Na wartość kolekcjonerską zwykłego banknotu wpływ mają jego numery seryjne. Zasada wskazuje, że im rzadszy ciąg cyfr i znaków, tym większym zainteresowaniem dany banknot cieszy się wśród pasjonatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Numer seryjny podbija wycenę banknotów
- Żeby dany banknot był wart więcej ze względu na swój numer, musi to być numer jednorodny - tłumaczy ekspert numizmatyczny Damian Marciniak na kanale na YouTubie.
Jak dodaje, banknot, który ma sześć takich samych cyfr i jedną inną, nie będzie warty więcej niż jego nominał. Największym zainteresowaniem cieszą się tzw. solidy. Są to banknoty z jednym rodzajem cyfr (np. AC1111111). Takich banknotów jest tylko dziewięć w serii, co podbija ich wycenę.
Poza tym wysoką wartość mają banknoty o niskim numerze seryjnym oraz te rozpoczynające się od liter YA (pierwsza seria zastępcza z 1994 r.). Jeśli znajdziemy taki banknot np. o nominale 50 zł, to przy dobrym stanie zachowania może kosztować 1,5 tys. zł.
Banknot warty 540 razy więcej niż nominał
- Najrzadszym z aktualnie znanych banknotów obiegowych emisji od 1994 r. jest 50-złotówka 1994 seria zastępcza YA, choć i 200-złotówka z tej serii szacowana jest na ponad 10 tys. zł, a gdyby pojawiły się 10-złotówka i 20-złotówka 1994 to mogłyby osiągnąć po kilkadziesiąt tys. zł - wyliczał Marciniak.
Na jednej z aukcji pojawiła się 50-złotówka o serii YA0000589. Wyróżniało ją to, że miała najniższy numer spośród trzech banknotów o tym nominale z serii YA, które są znane na rynku kolekcjonerskim. Cena wywoławcza wynosiła 10 tys. zł, ale z zastrzeżeniem ceny minimalnej na poziomie 27 tys. zł.
Ekspert numizmatyczny przyznał w rozmowie z portalem Interia.pl, że ostatecznie nikt nie przelicytował minimalnej ceny i banknot wrócił do właściciela. Ta wyjątkowa 50-złotówka jest w jego kolekcji od 15 lat.
Wartościowe monety z czasów PRL
Jednak nie tylko banknoty zalegające w portfelu mogą przynieść fortunę. Niektóre monety z czasów PRL są wyceniane nawet na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Prawdziwą gratką dla kolekcjonerów są monety z wadami fabrycznymi. Ich unikatowość sprawia, że wartość może znacznie wzrosnąć.
Przykładem jest 10-groszówka z 1973 r. bez znaku mennicy. Niedawno na aukcji sprzedano ją za aż 33 tys. zł (z opłatą aukcyjną to aż 38,94 tys. zł).