Tegoroczna Barbórka jest smutna. Pandemia sprawiła, że nie będzie hucznych górniczych karczm piwnych, Wysokie a w Sprawach Piwnych Zawsze Nieomylne Prezydium nie ogłosi żadnego konkursu, nie zakuje też nikogo w dyby. Choć niektórzy na pewno zasłużyli...
Ale nawet gdyby nie było złośliwego wirusa, górnicy mogliby upić się na smutno. Wydobycie węgla kamiennego w Polsce spadło do poziomu z czasów okupacji. Natomiast wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń w wywiadzie dla „Trybuny Górniczej” ujawnił, że po trzech kwartałach górnictwo miało 3,35 mld zł strat.
Na JSW przypada prawie 1,1 mld zł, na Tauron Wydobycie 300 mln zł, Bogdanka miała 34 mln zł zysku. Strata PGG wyniosła więc aż 1,9 mld zł. To oznacza, że całe krajowe górnictwo węgla kamiennego generuje ponad 509 tys. zł strat... na godzinę.
W tym samym wywiadzie minister Soboń oszacował spadek popytu na węgiel energetyczny w przyszłym roku na kolejne 7 mln ton.
Błędne koło z pożyczką PFR
Na domiar złego pod znakiem zapytania stoi pożyczka „koronawirusowa” z Polskiego Funduszu Rozwoju. 1,75 mld zł miało podtrzymać płynność spółki w przyszłym roku. Miliard złotych dostała już JSW. Ale PFR potrzebuje zabezpieczenia – zastawów na majątku i kontraktach na sprzedaż węgla, hipotek na nieruchomościach.
Tymczasem wszystkie te aktywa są już zabezpieczone na rzecz banków, które kilka lat temu pożyczyły poprzedniczkom PGG 2 mld zł. PFR musiałby wejść jako kolejny wierzyciel „do podziału” w przypadku ewentualnej upadłości spółki.
Według informacji portalu WysokieNapiecie.pl państwowe banki (PKO BP, Alior i BGK) gotowe są się zgodzić, ale przynajmniej jeden z banków prywatnych jest przeciwny. Wśród obligatariuszy są jeszcze hiszpański Santander, francuski BGŻ BNP Paribas oraz niemiecki DZ Bank.
Od czego banki uzależniają pomoc? Co w sytuacji kiedy PFR nie udzieli pożyczki? Co dalej z górnictwem w Polsce? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl