Polska może się pochwalić sporymi złożami miedzi, zawartość metalu w rudzie jest u nas wyższa niż w wielu amerykańskich kopalniach.
Ceny miedzi co prawda nie są teraz wysokie, ale zyski z pozyskiwania rudy i jej przerobu będą w przyszłości rosły.
Będzie to głównie spowodowane rozwojem elektromobilności i odnawialnych źródeł energii. Ponadto rudzie miedzi towarzyszą inne cenne pierwiastki dla przemysłu.
Chętni na miedź z Polski, ale bez podatku
W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że polskimi złożami zainteresowały się koncerny górnicze z USA - Electrum Group i z Kanady - Lumina Group.
Twierdzą one, że chciałyby otworzyć w Polsce kopalnie, ale uważają, że nasze prawo jest nieprzyjazne górniczym inwestorom.
Chodzi przede wszystkim o podatek od kopalin, zwany także podatkiem miedziowym, który płaci KGHM Polska Miedź. Ten podatek będzie musiała odprowadzać każda inna firma, która zaczęłaby w Polsce wydobywać rudę miedzi.
Electrum i Lumina przekonują, że powoduje on, iż ten biznes jest nieopłacalny, gdyż znacznie wydłuża okres zwrotu inwestycji z około 13-14 lat do 23 i więcej lat.
Firmy z Ameryki Północnej chciałyby zniesienia podatku od kopalin, twierdząc, że nigdzie na świecie kopalnie rudy miedzi nie mają takich obciążeń fiskalnych jak w Polsce.
Tutaj trzeba jednak podkreślić, iż w wielu państwach obowiązują inne obostrzenia, takie jak np. konieczność przyjęcia do spółki wydobywczej miejscowego przedsiębiorstwa albo obowiązek złożenia w banku ogromnego zabezpieczenia finansowego inwestycji. W Polsce wystarczy zaś tylko uzyskać koncesję na wydobywanie miedzi i można budować kopalnię.
Ostatnio sprawą podatku miedziowego zainteresowali się także amerykańscy politycy.
Interwencji w Warszawie podjęli się dwaj kongresmeni z Partii Republikańskiej: Neal P. Dunn i Joe Wilson. Napisali oni list w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego. Co ciekawe, obaj nie mają związków z górnictwem miedzi, bo w ich okręgach takich zakładów nie ma, a w Kongresie zajmują się sprawami rolnictwa, obrony, weteranów wojennych.
O tym, w jakiej poważnej sprawie się odezwali, ma świadczyć łączenie podatku miedziowego z bezpieczeństwem Polski.
„Skoro Stany Zjednoczone są gwarantem polskiego bezpieczeństwa przed atakiem ze strony Rosji, to należą się im szczególne przywileje także w obszarach, które z obroną nie mają wiele wspólnego" – stwierdzili kongresmeni i podnieśli argument, że „najlepszym sposobem na wzmacnianie wzajemnych interesów w zakresie bezpieczeństwa narodowego i utrzymanie naszego niezwykle ważnego sojuszu jest ściślejsza współpraca gospodarcza".
Jednocześnie wytknęli Polsce, że mamy „tylko jedną znaczącą kopalnię metali” i jak wpuścimy amerykańskich inwestorów – oczywiście niwelując bariery ich ograniczające, czyli podatek miedziowy – to pomogą nam oni „uwolnić ogromny potencjał polskiej gospodarki”.
To nietrafiony argument, gdyż ta jedna kopalnia - KGHM jest podzielona na kilka zakładów górniczych, które systematycznie się rozbudowują.
Ponad 11 mld do budżetu
Podatek od kopalin wprowadzono w 2012 roku, a ponieważ objął tylko miedź i srebro, to jego jedynym płatnikiem jest KGHM.
Budżet państwa pozyskał z tego źródła od tamtej pory około 11,5 mld zł. W tym roku ta płatność wyniesie około 1,4 mld zł. Gdyby więc podatek zniesiono, to budżet straciłby nie tylko pieniądze płacone przez KGHM, ale i kolejne miliardy, których nie odprowadziłyby zagraniczne firmy górnicze.
Podatek miedziowy to duży wydatek dla KGHM, ale spółka i w takich warunkach doskonale sobie radzi, inwestując w swoje szyby górnicze, kopalnie, zakłady wzbogacania rudy, huty.
Wystarczy podać przykład szybu Głogów Przemysłowy – Głęboki, którego budowa pochłonęła już około 1,2 mld zł, a tymczasem jedna z firm chcących wydobywać miedź w Polsce chwaliła się, że na badania wydała 200 mln zł. KGHM wydaje więcej i to przy podatku miedziowym.
Trzeba też pamiętać i o tym, iż koncern chce otwierać nowe kopalnie. Będzie to robił na koncesji Puck, a stara się także o koncesję na wydobycie rud miedzi z obszaru Bytom Odrzański, gdzie może zalegać 8 mln ton tego metalu plus tysiące ton srebra i innych rzadkich pierwiastków potrzebnych w przemyśle.
Wydatek 15 mld złotych na taką kopalnię i tak się zwróci z nawiązką, bo będzie ona pracować kilkadziesiąt lat i wydobędzie miedź o obecnej wartości prawie 50 mld dolarów, a więc około 200 mld zł.
Amerykanie bronią swoich firm
List amerykańskich kongresmenów nie powinien w tej sytuacji dziwić, bo przecież bronią oni interesów gospodarczych swoich firm.
Neal P. Dunn i Joe Wilson nie napisaliby być może do premiera Morawieckiego w sprawie zniesienia podatku miedziowego, gdyby nie wcześniejsze próby lobbingowe USA w Polsce.
Amerykanie bronili interesów Ubera, zabiegali też o nie wprowadzanie w Polsce podatku cyfrowego, czy o wpisanie na listę leków refundowanych jednego z produktów koncernu farmaceutycznego Roche.
Amerykanie mają swoje interesy, a strona polska musi bronić interesów ekonomicznych naszego kraju i naszych przedsiębiorstw.
Miedź należy do tej kategorii kopalin z których przez wiele lat Polska będzie mogła czerpać dochody, dlatego tak ważne jest racjonalne korzystanie ze złóż.