Beata Szydło, była premier, obecnie europosłanka, odniosła się do ogłoszeń o zamknięciu fabryki silników dla Fiata w Bielsku-Białej i zakładów produkujących autobusy Scania w Słupsku. Przypomniała też, że Volvo zlikwidowało w 2023 r. fabrykę autobusów we Wrocławiu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wszystkie te zakłady radziły sobie bardzo dobrze. Dlaczego znikają? Właściciele nie kryją, że jest to reakcja na wprowadzony przez Unię Europejską zakaz używania pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi" - przekonuje była premier w swoim wpisie.
Szydło uderza w zakaz aut spalinowych od 2035 r.
Od 2035 r. w Unii Europejskiej planowany jest tzw. zakaz aut spalinowych. Od tej daty wprowadzanie na rynek nowych aut z silnikami benzynowymi, Diesla lub napędem hybrydowym, ma być po prostu nieopłacalne dla producentów. W praktyce oznacza to przestawienie oferty nowych aut na modele zeroemisyjne - elektryczne napędzane energią z baterii (BEV) i na wodór.
Nadal będzie można jeździć już posiadanymi autami z silnikami spalinowymi lub kupować je "z drugiej ręki". Jednak w przypadku starszych modeli korzystanie z nich na co dzień może być utrudnione, gdy więcej miast wprowadzi tzw. Strefy Czystego Transportu.
"Dla Polski (ale też innych europejskich krajów) 'porządki' oznaczają likwidacje kolejnych fabryk, masowe zwolnienia, upadki firm powiązanych z przemysłem motoryzacyjnym" - ostrzegła Beata Szydło w swoim wpisie. Zwróciła uwagę, że niektórzy producenci "obiecują szybkie przestawienie się na produkcję pojazdów elektrycznych". I rzeczywiście, część marek już zapowiedziała, że w swojej ofercie będą mieć 100 proc. aut elektrycznych już na kilka lat przed wejściem w życie unijnego zakazu.
"Zresztą już teraz staje się jasne, że masowa produkcja elektryków w UE może się nigdy nie rozpocząć - bo już teraz Unia gwałtownie traci konkurencyjność wobec innych światowych potęg gospodarczych" - napisała dalej Szydło.
Na czoło w światowym wyścigu wysuwają się producenci z Chin. Ich samochody coraz mniej ustępują jakością i designem markom zachodnim, ale są bardzo konkurencyjne cenowo.
"Branża motoryzacyjna nie będzie jedyną, którą czeka w najbliższym czasie załamanie. Brukseli poprzez swoją szaleńczą politykę przyspieszonej transformacji energetycznej "udało się" doprowadzić do postępującego kryzysu europejskiego przemysłu. Unia Europejska na własne życzenie zmienia się w skansen" - przekonuje Szydło.
Internauci przypominają o Izerze
Użytkownicy platformy X nie pozostali jej dłużni. W odpowiedziach pod wpisem Beaty Szydło nie brakuje licznych odwołań do obietnicy miliona aut elektrycznych na polskich drogach i budowy polskich samochodów elektrycznych pod nową marką. Składał je Mateusz Morawiecki jako wicepremier w rządzie Beaty Szydło.
"Wszyscy [zwalniani - przyp. red.] znajdą zatrudnienie w fabryce Izery" - napisał jeden z użytkowników. Inny ironicznie zwrócił uwagę, że "ponury ton jest nieuzasadniony, przecież z fabryki Izery wyjeżdżają tysiące polskich elektryków, a po ulicach miast już za rok jeździć będzie milion aut na prąd". Mateusz Morawiecki obiecywał bowiem milion aut elektrycznych w Polsce do 2025 r.
Tymczasem ostatnie dane Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) mówią o zaledwie 49 tys. 139 zarejestrowanych w kraju autach elektrycznych (BEV) i kolejnych 45 tys. 433 hybrydach plug-in (PHEV). Zatem w odniesieniu do aut elektrycznych to niespełna 5 proc. z obiecanej przez Morawieckiego liczby.
Kto inny przypomniał byłej premier, że "ta branża nie istnieje od lat 90. Chyba, że mówimy o montowni dla firm z innych krajów, to osobna para kaloszy. I Unia jest tu naprawdę kwestią wtórną".
Koniec branży motoryzacyjnej w Polsce? "Pani kłamie"
Użytkownicy zwrócili też uwagę, że decyzje, o których pisze Beata Szydło, zapadły jeszcze w czasach rządów PiS.
"Pani kłamie. Decyzja o zamknięciu zakładu Scania zapadła w zeszłym roku, kiedy był rząd Morawieckiego, a nie kilka tygodni temu. Bielsko-Biała: pierwsze zwolnienia grupowe były w marcu 2022 r. W branży było wiadome, że zakład zamkną. Stellantis stawia na silniki PSA, a nie FCA" - napisał kolejny z internautów.
Stellantis to megakoncern, który powstał z połączenia dwóch motoryzacyjnych gigantów:
- FCA, czyli m.in. Fiata, Chryslera, Alfy Romeo, Jeepa, Lancii, Maserati
- PSA, czyli Peugeota, Citroena, Opla, DS i Vauxhalla.
Kolejny z wpisów przypomniał artykuł z Deutsche Welle z grudnia 2020 r. o tym, że premier Mateusz Morawiecki odwołał drugie weto na szczycie UE, godząc się na zaostrzenie celu redukcji emisji CO2 w Unii Europejskiej do 55 proc. w 2030 r. "PiS wykończył branżę motoryzacyjną, zgadzając się na przyspieszenie klimatyczne" - podkreśliła internautka.