"To już jest ostateczny moment, kiedy te środki (pieniądze dla Polski na realizację Krajowego Planu Odbudowy - przyp. red.) powinny być przyznane, bo praktycznie spełniamy już wszystkie oczekiwania KE. Ale musimy pamiętać o tym, że tak naprawdę Komisja Europejska nie zaakceptowała naszego planu, nie postawiła żadnych warunków jego dotyczących, to znaczy, że był on dobrze przygotowany" - stwierdziła w środę była premier.
Przypomnijmy, że KE nie zmieniła zdania i trzyma się swojego stanowiska, że pieniądze zostaną wypłacone Polsce dopiero wtedy, kiedy wejdą w życie konkretne ustawy i rozwiązania. Bruksela postawiła w 2021 r. trzy warunki. Chce przede wszystkim likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, a także odejścia od kontrowersyjnego mechanizmu dyscyplinowania sędziów oraz przywrócenia sędziów usuniętych. Likwidację Izby Dyscyplinarnej zakłada projekt prezydenta Andrzeja Dudy, który nie został jeszcze nawet poddany głosowaniu w Sejmie. W najbliższy czwartek zajmie się nim sejmowa komisja sprawiedliwości.
Beata Szydło: to gra polityczna. Źle się dzieje, że Bruksela ciągle ją prowadzi
To jest gra polityczna toczona w Brukseli. Źle się dzieje, że w tak trudnym czasie, kiedy Polska pomaga i nie prosi o dodatkowe przywileje, ponosi z tego powodu koszty, a Bruksela ciągle tę grę prowadzi - mówiła Beata Szydło w środę pytana o KPO.
Została zapytana także o dodatkowe pieniądze przeznaczone przez Komisję Europejską dla krajów, które przyjęły wielu uchodźców z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. "My nie liczymy pieniędzy, kiedy trzeba pomóc potrzebującym, tak samo robią kraje bałtyckie, Słowacja czy Czechy" - oceniła. "Możemy być skuteczni. Trzeba stawiać warunki i twardo walczyć o te pieniądze. One są potrzebne, ale nie potrzebują ich państwa członkowskie, ale potrzebują ich ludzie uciekający z Ukrainy" - stwierdziła europosłanka.