Donald Tusk i inni liderzy Unijni obiecują, że najważniejsze gabinety w Brukseli obsadzane będą w przyszłości z zachowaniem równowagi geograficznej, demograficznej i politycznej, ale przede wszystkim, równowagi płci. Stanowiska unijnych komisarzy miałyby więc zostać rozdzielone po połowie, pomiędzy kobiety oraz mężczyzn.
Po nieformalnym szczycie przywódców krajów unijnych w ubiegłym tygodniu w Rumunii, Donald Tusk powiedział dziennikarzom, że parytet płci na najwyższych stanowiskach w Unii Europejskiej może być jednak "trudny do osiągnięcia".
Obecnie tylko jedno z czterech najwyższych stanowisk w UE zajmuje kobieta. Federica Mogherini jest wysoką przedstawicielką Wspólnoty do Spraw Zagranicznych. Natomiast spośród 28 obecnych komisarzy, tylko dziewięć to kobiety.
Zobacz: Beata Szydło nr 1 na liście do PE. Ryszard Czarnecki komentuje
Liderom Unii Europejskiej postanowił jednak "pomóc" POLITICO, publikując listę potencjalnych kandydatek na najwyższe stanowiska we Wspólnocie. Wśród nich znalazła się obecna wicepremier w rządzie PiS Beata Szydło.
Prawdopodobieństwo uzyskania przez nią stanowiska komisarza, dziennikarze oceniają na 80 procent. Obok Polki, wśród kandydatek znalazły się m.in. kanclerz Niemiec Angela Merkel (50% szans), była prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė (70% szans), komisarz ds. sprawiedliwości, praw konsumentów i równości płci Věra Jourová (90% szans) oraz była premier Danii Helle Thorning-Schmidt (60% szans).
– Niestety, system, instytucje Unii, partie polityczne i kampanie społeczne nie były na razie w stanie stworzyć nowej, bardziej zróżnicowanej reprezentacji. Same kobiety muszą bardziej zdecydowanie działać i żądać przestrzeni dla siebie – mówi Corinna Horst, zastępczyni dyrektora German Marshall Fund i uczestniczka inicjatywy Brussels Binder, mającej na celu zwiększenie udziału kobiet w debatach politycznych, cytowana przez Onet.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl