Jak podaje dziennik, beczki z chemikaliami znaleźli urzędnicy z Dragacza. Leżały na niezamieszkałej działce przy lesie.
Każda z 16 beczek była po brzegi wypełniona nieznaną substancją, której zapach urzędnicy opisują, jako podobny do lakieru.
Działka, na której znaleziono nielegalne składowisko, od kilku lat jest opuszczona.
– Jej właściciel zmarł, a spadkobiercy nie kwapią się, aby podzielić majątek, dlatego jeśli nie uda się znaleźć sprawców tego podrzucenia, gmina na swój koszt będzie musiała uprzątnąć teren – mówi "Gazecie Wyborczej" Katarzyna Kaczmarek z urzędu gminy w Dragaczu.
Jak podaje gazeta, w ostatnim czasie podobne nielegalne składowiska odpadów znaleziono też w innych miejscach na terenie województwa kujawsko-pomorskiego.
Beczki miały ten sam kolor i zawierały identyczną substancję.
Za pomoc we wskazaniu sprawcy Lasy Państwowe oferują 30 tys. złotych nagrody. Dodatkowo po 10 tys. zaoferowały nadleśnictwa Szubin i Bydgoszcz.
Nielegalne składowiska odpadów, w tym także toksycznych chemikaliów, to duży problem.
Ze względu na trudności w znalezieniu osób, które pozostawiają je w lasach, koszty usunięcia składowisk często muszą ponosić gminy lub leśnicy.
Od początku 2020 roku działa Baza Danych Odpadowych, w której zarejestrowanych jest obecnie ponad 500 tys. podmiotów. Baza zbiera informację o produkowanych przez firmy odpadach, dzięki czemu łatwiej jest je monitorować.
Za prowadzenie firmy bez wpisu do BDO grozi od 5 tys. do nawet miliona złotych kary.
Z kolei za wyrzucanie niebezpiecznych chemikaliów do lasu grozi nawet 8 lat więzienia.