- Chcemy opłatą objąć wszystkie surowce wtórne, tak by nadać im wartość. Wstępnie zastanawiamy się nad tym, aby konsument miał możliwość zwrócenia takiego surowca, aby móc odzyskać jakąś część pieniędzy. Tak jest w przypadku złomu, który nie leży na ulicach, bo ma swoja wartość. Nikt go nie wyrzuca, a nawet jeśli gdzieś sobie leży, to znajdzie się osoba, która chętnie go zbierze – powiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
To wszystko jest na razie w fazie luźnych projektów. Kowalczyk chciałby, żeby aktywną rolę odgrywał samorząd.
Minister odniósł się również do kwestii opłaty recyklingowej za wszystkie opakowania. Nie chce mówić o konkretnych kwotach za zwrot butelek czy opakowań innego rodzaju, ale "kwota będzie w wysokości, która wystarczy na system zbiórki, na recykling, tak aby opłaciło się oddać opakowania do automatu czy punktu skupu".
"DGP" wskazuje na ważny problem związany z selektywną zbiórką odpadów: mieszkańcy choć deklarują, to nie segregują odpadów. Nie ma możliwości realnej kontroli tego, kto prowadzi selektywną zbiórkę zwłaszcza w budynkach wielomieszkaniowych.
Resort jest tego świadom, ale Kowalczyk podkreślił, że to gminy powinny jeszcze bardziej starać się zachęcać mieszkańców do selektywnej zbiórki.
- To jest w interesie samorządów. Należy też zapomnieć o zsypach w blokach. W ustawie przewidujemy możliwość sprzedaży surowców wtórnych, które gminy zbiorą w selektywnej zbiórce. Dochody z tej sprzedaży mogą wspierać system, a tym samym opłaty za śmieci mogą być dużo niższe – zasugerował.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl