W nocy z poniedziałku na wtorek liderom państw unijnych udało się dojść do porozumienia w kwestii szóstego pakietu sankcji. Zgodnie z przekazywanymi informacjami przez uczestników negocjacji, nowe sankcje przewidują m.in. embargo na rosyjską ropę.
Import drogą morską będzie zablokowany. Sankcje mają zezwalać na transport surowca rurociągami. To rozwiązanie dla krajów takich jak Węgry, Słowacja i Czech, które obecnie nie mają możliwości, aby zastąpić dostawy rurociągiem Przyjaźń innymi źródłami.
Potężne uderzenie w rosyjską gospodarkę
Decyzja Brukseli to potężne uderzenie w rosyjską gospodarkę. - To straszny cios, bo pomału nie ma gdzie sprzedawać swojej ropy - mówił w RMF FM Jarosław Wolski, politolog i analityk wojenny i dodaje, że "nie może być takiej sytuacji, że szyby naftowe nie pracują".
- Muszą ciągle pracować, ta ropa musi płynąć. Jeżeli szyb nie pracuje przez jakiś czas, to on się nadaje do ponownego wiercenia. Trzeba odtworzyć całą infrastrukturę wydobywczą - tłumaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdaniem jeżeli do jesieni Rosjanie nie zaczną sprzedawać ropy i opróżniać magazynów albo będą musieli ją wylewać w tajdze, albo stracą większość pól wydobywczych. Powód? Rosjanie nie mają infrastruktury do magazynowania ropy. Do tej pory wszystko sprzedawali na pniu Zachodowi.
Chiny i Indie nie są zainteresowane ropą z Rosji
"Gdy embargo zacznie obowiązywać, Rosja będzie zmuszona sprzedawać swoją ropę do Azji" - wynika z analizy agencji Bloomberga. Tam zaś surowiec jest tańszy - jego cena jest niższa o około 34 USD za baryłkę. Wyliczenia te dotyczą zakazu importu ropy z Rosji do UE drogą morską. Dostawy tą trasą stanowią około 2/3 rosyjskiego importu ropy.
Zdaniem eksperta, rosyjską ropą nie są zainteresowani ani Chińczycy, ani Hindusi.
- Nawet jeśli Indie zgodzą się na import rosyjskiej ropy, prawdopodobnie nie zrównoważy to w krótkim okresie czasu tego, że Zachód nie kupuje już rosyjskiej ropy - stwierdził Wolski na antenie RMF FM.