O zapowiedzi kontroli informuje "Gazeta Wyborcza". Główny urzędnik pracy zareagował na list rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który alarmował Krajową Radę Radiofonii i Telewizji o sytuacji w rozgłośni.
KRRiT jednak nie chciała rozpoznać sytuacji w "Trójce". Bodnar informuje, że Rada zbywa doniesienia medialne o tym, co się dzieje w radiu i uznaje je za "nierzetelne".
"Pisma Rady oparte są wyłącznie na stanowisku pracodawcy i nadawcy - zupełnie pomijają stanowisko pracowników i dziennikarzy. Pomijają też to, że szefowa radia publicznego zakazała pracownikom 20 lipca wypowiedzi dla mediów" - pisze RPO, cytowany przez "GW".
Zastępca rzecznika Stanisław Trociuk zwrócił się również do głównego inspektora pracy. W liście do GIP zawarł szereg zarzutów i nieprawidłowości, do których miało dochodzić w Programie Trzecim PR.
Chodzi m.in. o odwoływanie audycji dziennikarzy na minuty przed ich wyemitowaniem, czy wspomniany zakaz wypowiedzi medialnych. Oprócz tego dziennikarze mieli być poddawani ciągłemu naciskowi psychicznemu i próbom ustnego wpłynięcia na niezależność.
"Press" z kolei informuje, że Andrzej Kwaliński przekazał RPO, że o "dokonanych ustaleniach" poinformuje "niezwłocznie po zakończeniu czynności kontrolnych".
W środę kilkukrotnie próbowaliśmy skontaktować się z biurem prasowym Polskiego Radia z prośbą o komentarz w tej sprawie. Rzeczniczka Ewelina Steczkowska nie była jednak dostępna pod podanym na stronie PR numerem telefonu.