W 2018 roku Belgowie wydali na usługi seksualne miliard euro – to o 27 proc. więcej niż jeszcze przed dziesięcioma laty. Takie wyliczenia podał tamtejszy bank centralny, a poinformowała o nich gazeta "De Tijd".
Analitycy tworzący raport, oprócz tzw. dzielnic czerwonych latarni, wzięli również pod uwagę usługi świadczone w prywatnych klubach oraz domach. Jednak przy swoich wyliczeniach ominęli osoby świadczące takie usługi cyfrowo, za pomocą internetowych kamer.
Do oszacowania stawek za usługi, analitycy nie skorzystali z cen podawanych przez pracowników, ale z tych, które zgłosili klienci w internecie. Najdroższymi okazały się usługi świadczone prywatnie – za jedną wizytę klient stał się uboższy o średnio 148 euro. W specjalnie przeznaczonych do tego punktach cena usługi była o 67 euro niższa.
– To, że obecnie przekraczamy próg miliarda euro, wynika głównie z inflacji i rosnącej liczby ludności – powiedział Geert Sciot z belgijskiego banku centralnego. Przypomniał również, że obrót w branży seksualnej jest częścią PKB, zatem wzrost wydatków w tej branży skutkuje jednoczesnym wzrostem produktu krajowego brutto.
W Polsce również kwitnie branża usług dla dorosłych. Świadczenie usług seksualnych nie jest zabronione przez polskie prawo, w przeciwieństwie do sutenerstwa, stręczycielstwa i kuplerstwa. Rekordowe stawki to 5 tys. złotych za godzinę i kilkadziesiąt tysięcy za całą dobę – redaktor money.pl przygotował specjalną mapę z cennikiem usług.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl