- Potrzebujemy jeszcze czasu do poniedziałku i wtedy wrócimy do państwa z ostatecznym komunikatem - odpowiedziała krótko na pytania dziennikarzy szefowa MKiŚ Anna Moskwa.
To oznacza, że wciąż nie ma porozumienia polsko-czeskiego w sprawie dalszego działania kopalni Turów. "Od początku na pierwszym miejscu polski rząd stawiał zabezpieczenie interesu lokalnych społeczności. Oferta, jaka została przekazana stronie czeskiej, stanowi najlepszy dowód na dobrą wolę polskiej strony" - przekonuje resort klimatu w wydanym w piątek oświadczeniu.
Spór o Turów. Polskie władze z optymizmem
Jeszcze przed piątkowym spotkaniem w bardzo optymistycznym tonie wypowiadała się nowa minister klimatu Anna Moskwa, która aktualnie reprezentuje Polskę w przerwanych pod koniec września negocjacjach.
- Od ostatniego spotkania minęło trochę czasu. Odbyły się również wybory w Czechach, które utrudniły dojście do porozumienia, gdyż rozmowy z nami nie były priorytetowe dla Czechów. Myślę, że ta przerwa w rozmowach pomogła, pozwoliła na zrobienie kroku w tył przez naszych południowych partnerów - przekonywała w piątek Moskwa.
Jak mówiła, strona polska jest gotowa do rozmów, a do uzgodnienia w sprawie umowy pozostały dwa punkty. - Biorąc pod uwagę, że spotkań było już 17 i większość tej umowy jest uzgodniona, wydaje się, że jedno domykające spotkanie ma sens i to jest zarówno nasza opinia, jak i opinia strony czeskiej - powiedziała Moskwa. - Przy dobrej woli jedno spotkanie powinno wystarczyć - dodała.
Przyznała zarazem, że jeśli w piątek uda się osiągnąć porozumienie, to nie oznacza to, iż zostanie podpisana wspólna umowa międzyrządowa między Polską a Czechami. Czesi deklarowali, że jeśli taka umowa zostanie zawarta, to wycofają swoją skargę przeciw Polsce z TSUE. Na 9 listopada jest planowane także wysłuchanie przed TSUE ws. Turowa.
Niewypowiadalność kością niezgody
9 listopada w Luksemburgu nie zapadnie wyrok TSUE ws. Turowa. Tego dnia odbędzie się wysłuchanie ekspertów. Minister klimatu wskazała, że jeszcze nie jest znana dalsza wokanda i data, kiedy Trybunał wyda ostateczny werdykt. Podkreśliła jednak, że szybkie zakończenie sprawy jest dla Polski kluczowe m.in. ze względów bezpieczeństwa energetycznego.
Jak mówił w piątek w rozmowie z money.pl wiceminister rozwoju i technologii Artur Soboń, dotychczas ostatnią kością niezgody, która uniemożliwiała zawarcie porozumienia podczas poprzednich 17 rund negocjacyjnych, była forsowana przez Czechów niewypowiadalność umowy dotyczącej kopalni Turów.
Licznik kar za Turów bije
Chociaż TSUE rozpocznie rozpoznawanie sprawy dopiero w środę, to jednak Trybunał nakazał wstrzymanie wydobycia w kopalni w ramach tzw. środków tymczasowych. Polska od razu zapowiedziała, że do tego obowiązku się nie dostosuje.
Dlatego też TSUE nałożył kary dzienne na nasz kraj. Polska musi płacić karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.