Jeff Bezos przekroczył kolejną granicę i wrócił z turystycznej podróży w kosmos. Nie był jednak pionierem, bo przed nim kosmiczną podróż zaliczył Richard Banson, właściciel firmy Virgin Galactic. Kolejni miliarderzy ustawiają się w kolejce.
Krytycy nie pozostają w cieniu i przypominają, że jeden lot rakietą generuje nawet 300 ton dwutlenku węgla. Jak było w przypadku rakiety z firmy Bezosa Blue Origin? Obrońcy środowiska zarzucają mu, że lot wygenerował 75 ton dwutlenku węgla. Okazuje się jednak, że ta informacja jest błędna.
- Dwutlenek węgla nie jest emitowany z rakiety Blue Origin, która została użyta do dzisiejszego startu - tłumaczyła Eloise Marais, badaczka zanieczyszczenia powietrza z University College London, cytowana na łamach portalu Politifact.com
Co w takim razie, jak nie węgiel? Rakieta New Shepard, którą Bezos odbył swój pierwszy kosmiczny lot, napędzana jest ciekłym tlenem oraz ciekłym wodorem. W praktyce więc przy starcie nie dochodzi do emisji setek ton dwutlenku węgla. Efektem wytworzenia energii jest w znacznej części woda.
Bezos dziękuje
W temacie lotu Bezosa nie brakuje jednak i kolejnych kontrowersji. Bogacz podziękował za możliwość lotu w przestrzeń kosmiczną. Był wdzięczny klientom Amazona i osobom, które dla niego pracują.
- Chcę podziękować każdemu pracownikowi Amazon i każdemu klientowi, bo to wy za to zapłaciliście - mówił Bezos po powrocie z kosmosu. - Dziękuję wam z całego serca - dodał.
Słowa bogacza wywołały oburzenie. Wielu internautów przypomina o złych warunkach pracy, na które narzekają pracownicy Amazona. W firmie dochodziło nawet do takich sytuacji, że pracownik został zwolniony przez sztuczną inteligencję.
Jeff Bezos od niedawna nie jest już szefem firmy Amazon. Miliarder postanowił się skupić na przemyślę kosmicznym i na rozwijaniu swojej firmy Blue Origin. Podczas pierwszego lotu rakietą, wzniósł się na wysokość 107 km nad Ziemię, pozostając przy tym przez 4 minuty w stanie nieważkości.
Zobacz jeszcze: Jeff Bezos już nie jest szefem Amazona