Niewypłacalność to nie tylko bankructwo. Dostawcy nie otrzymują swoich środków także wtedy, gdy odbiorca wdraża działanie restrukturyzacyjne. Wstrzymanie egzekucji, zazwyczaj duża, nawet i 50 proc. redukcja zobowiązań oraz dodatkowo rozłożenie spłaty pozostałej części na kilka lat ma ten sam skutek co bankructwo, czyli brak bieżącego wpływu środków na pokrycie zobowiązań u dostawcy.
Powoduje to efekt domina i kłopoty dostawców z płynnością. Niestety, po chwilowym zastoju w trakcie lockdownu skala niewypłacalności powróciła ze zdwojoną siłą.
– Środki pomocowe nie były w stanie pokryć wszystkich kosztów stałych, zobowiązań np. kredytowych czy leasingowych – stąd mimo wszystko wiele firm kwalifikowało się do ogłoszenia niewypłacalności czy działań restrukturyzacyjnych, chociażby z powodu braku perspektyw na poprawę w najbliższym czasie – ocenia Tomasz Starus, członek Zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka.
– Odbicie popytu konsumenckiego nie jest stałe, w niektórych branżach jedynie rekompensujące odłożone zakupy – spada dynamika popytu w kraju i za granicą, co przekłada się m.in. na wyniki przemysłu i sektora usług – dodaje Tomasz Starus.
W lipcu i w sierpniu odnotowano dwa rekordowe odczyty liczby niewypłacalności – odpowiednio 131 i 111, wynika z danych opublikowanych w Monitorach Sądowych i Gospodarczych.
Bezpieczne branże to mit. Wzrost liczby niewypłacalności występuje wprawdzie na różnych etapach, ale we wszystkich branżach.
Zdaniem Euler Hermes stopniowe zwiększanie się liczby niewypłacalności w budownictwie i handlu potwierdza negatywne czynniki koniunktury. W handlu widoczny jest duży obrót, ale przy jednocześnie spadku jego rentowności rok do roku aż o połowę.
Rekordowa w ostatnim dziesięcioleciu (a i od początku millenium) jest także liczba niewypłacalności w przemyśle (196 firm w ciągu pierwszych 8 miesięcy) i w usługach (analogicznie 238 firm).
Niewypłacalność producentów żywności
W przekroju 8 miesięcy od początku roku warto zwrócić uwagę m.in. na widoczny wzrost niewypłacalności w woj. warmińsko-mazurskim – o 13 firm w stosunku do ubiegłego roku. Przekrój sektorowy firm, które formalnie stały się niewypłacalne w tym województwie był dosyć zróżnicowany, największą grupę stanowili jednak producenci (hodowcy/rolnicy) oraz przetwórcy żywności – 8 niewypłacalnych firm.
Charakter regionu sprzyja produkcji rolnej, a popyt na żywność wydawał się gwarantować opłacalność jej produkcji, co jak się okazało nie do końca jest prawdą – popyt nie musi automatycznie oznaczać rentowność obrotu, zauważają analitycy Euler Hermes. Niewypłacalność producentów żywności jest zauważalnym problemem także w większości pozostałych województw.
Wygaszanie tarcz i nowe podatki
Euler Hermes zakłada wzrost liczby niewypłacalności w Polsce o 13 proc. w tym roku oraz kolejne 10 proc. w przyszłym roku. Razem oznacza to 24 proc. wzrost niewypłacalności w 2021 roku w porównaniu do 2019.
Zdaniem Euler Hermes, za wzrostem liczby niewypłacalności w Polsce przemawiają liczne czynniki ekonomiczne. Oprócz popytu zwalniającego po początkowym odreagowywaniu także wygaszanie programów pomocowych (i wymóg zwracania części środków czy uregulowania odroczonych zobowiązań), a nawet zapowiedzi nowych obciążeń podatkowych (lub powrotu do starych – m.in. w handlu).
Od strony formalnej niewypłacalnościom sprzyjać będzie nowy tryb postępowania restrukturyzacyjnego, nie tylko znacznie uproszczonego, ale także wyjętego de facto spod kontroli sądów.