Pod koniec kwietnia liczba bezrobotnych wyniosła 939,7 tys. osób - wynika z wstępnych danych resortu pracy. To o 45 tys. mniej niż przed miesiącem i o 102,8 tys. mniej niż pod koniec kwietnia 2018 r.
- W ubiegłym roku w analogicznym okresie również był spadek na poziomie 0,3 pkp proc. Ma to związek przede wszystkim z rozpoczęciem prac w sektorach, które charakteryzują się sezonowością, a więc w budownictwie, turystyce czy rolnictwie – zauważa w rozmowie z money.pl Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Dobrymi wynikami za kwiecień nie jest również zaskoczona Aleksandra Wesołowska z serwisu ogłoszeniowego Praca.pl.
- Od wielu miesięcy rynek pracy jest korzystny dla pracowników. Średni czas poszukiwania pracy wynosi 3 miesiące, ale trzeba pamiętać, że są branże, w których trwa to znacznie dłużej. O ile doświadczony programista może znaleźć pracę praktycznie w kilka godzin, to w przypadku administracji biurowej szukanie zatrudnienia trwa kilka miesięcy. Wyraźnie widzimy to w naszym serwisie, w którym liczba oferta pracy jest mniejsza niż zainteresowanie nią – wyjaśnia.
Czy ta doskonała – z punktu widzenia pracowników – sytuacja będzie trwała długo? Aleksandra Wesołowska zauważa, że w zeszłym roku eksperci przewidywali wzrost bezrobocia od początku 2019 r., ewentualnie pod koniec I kwartału, ale nic takiego nie miało miejsca i bezrobocie jest nieustannie na niskim poziomie. Taka sytuacja nie będzie trwała wiecznie.
Bezrobocie w dół. Trend odwrócił się w lutym
- Gdy pogorszy się sytuacja w gospodarce, bezrobocie zacznie wzrastać. Osobną kwestią jest to, że zarobki w niektórych sektorach nie mogą nieustannie rosnąć. Programiści nie mogą w nieskończoność windować oczekiwań finansowych, bo w pewnym momencie pracodawcy powiedzą "stop".
Monika Fedorczuk zauważa, że zagrożeniem może być spowolnienie gospodarki niemieckiej, bo z reguły przekłada się oni na spadek koniunktury w Polsce.
- Nawet w najgorszym wariancie nie spodziewam się jednak, by bezrobocie miało wzrosnąć do jakichś bardzo wysokich poziomów. Myślę, że będzie nie wyższe niż 12 proc. Kurczą się nam zasoby pracy, więc nawet jeśli spadnie zapotrzebowanie na prace, to też i tak będzie ona obdzielana między coraz mniejszą liczbę rąk.
Szacunki mówiące o tym, ilu rodaków wyjechało za granicę, różnią się, ale na pewno były to co najmniej 2 mln osób w wieku produkcyjnym, wyjaśnia Fedorczuk. Do tego dochodzą zjawiska demograficzne, które sprawiają, że kolejne roczniki wchodzące na rynek pracy są mniej liczne.
Ekspertka Lewiatana zastrzega jednocześnie, że dobra tendencja na rynku pracy nie jest zasługą rządu.
- Ministerstwo nie wdrożyło żadnych obiecanych narzędzi, które mogą stymulować rynek pracy. Przykładem niech będzie brak nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Jeśli więc komuś mamy wystawiać laurkę, to wyłącznie polskim przedsiębiorcom.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl