Rok 2018 minął pod znakiem rekordowo niskiego bezrobocia w Polsce. W pewnym momencie, według GUS, spadło nawet do 5,7 proc.. Co więcej, wyliczenia europejskiego urzędu statystycznego plasują nas w pierwszej trójce krajów Europy, co przy okazji podsumowania sukcesów ministerstwa pracy wielokrotnie podkreślała minister Elżbieta Rafalska.
Szefowa MRPiPS zapowiedziała, że w tym roku liczba bezrobotnych dalej będzie spadać, choć też wskazała, że zbliżamy się do granicy bezrobocia naturalnego. "W każdej gospodarce istnieje zawsze pewna liczba osób, które poszukują pracy lub też mają trudności z jej znalezieniem, pomimo wysokiego popytu na pracowników, z powodu np. wykształcenia, umiejętności, oczekiwań płacowych czy miejsca zamieszkania. Dlatego musimy sięgać do niewykorzystanych zasobów - osób biernych zawodowo i długotrwale bezrobotnych. Ich przywrócenie na rynek pracy będzie dla nas wyzwaniem na 2019 rok - zapowiadała Elżbieta Rafalska.
O tym, że ciągle na rynku pracy jest dużo do zrobienia świadczą dane o bezrobociu w poszczególnych regionach Polski. Zdecydowanie powyżej średniej krajowej jest 9 województw. W woj. warmińsko-mazurskim liczba jest ciągle dwucyfrowa - w styczniu sięgała 11 proc. Pod 10 proc. stopa bezrobocia dochodzi w kujawsko-pomorskim i podkarpackim.
Z perspektywy województw sytuacja wygląda lepiej lub gorzej, ale ciągle pozytywnie. Obraz psują bardziej szczegółowe statystyki na poziomie konkretnych miast czy mniejszych powiatów. Blisko setka z nich zmaga się z około dwucyfrowym bezrobociem. W niektórych co piąty mieszkaniec nie ma pracy. Sprawdziliśmy, jak konkretnie wygląda sytuacja w trzech województwach z największym bezrobociem.
Na północy nawet 20 proc.
Warmińsko-mazurskie przewodzi województwom z największym bezrobociem. Średnia na poziomie niecałych 11 proc. to i tak dobry wynik. W powiatach najbardziej wysuniętych na północ jest w okolicach 20 proc. Najgorszy powiat braniewski ma aż 21-procentowe bezrobocie.
Czytaj więcej: Bezrobocie w Polsce. Prawie nikt nie wybiera dwóch bardzo skutecznych form wsparcia w szukaniu pracy
Pocieszeniem jest fakt, że na Warmii i Mazurach stosunkowo szybko spada liczba niepracujących - w rok ze statystyk urzędów pracy ubyło około 7 tys. osób. Wciąż jest jednak wpisanych blisko 53 tys. Problemem regionu jest przede wszystkim mała aktywność przedsiębiorstw, która objawia się małą liczbą ofert pracy. Na koniec ubiegłego roku na jedną ofertę przypadało aż 20 bezrobotnych.
Ponad 80 proc. bezrobotnych, czyli około 43 tys., jest bez prawa do zasiłku. Najwięcej, bo 28,4 proc. mieszkańców bez pracy, miało powyżej 50 lat.
W województwie kujawsko-pomorskim od 4 do 17 proc.
Nie wiele lepiej jest w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie w poszczególnych powiatach bezrobocie na koniec roku dochodziło do 17 proc. Dotyczyło to szczególnie okolic Włocławka, tj. powiatu radziejowskiego (16,9 proc.), lipnowskiego (16,7 proc.) oraz włocławskiego (16 proc.). Jednocześnie w dwóch największych miastach, czyli w Bydgoszczy i Toruniu, bez pracy było poniżej 5 proc. mieszkańców.
Choć w ciągu 12 miesięcy ubyło z rejestru bezrobotnych prawie 10 tys. osób, ciągle jest ich prawie 73 tys. W tym 60,5 tys. nie miało prawa do zasiłku.
Prawie 58 proc. mieszkańców kujawsko-pomorskiego jest bezrobotna długotrwale. Wśród wszystkich rejestrowanych osób blisko 37 proc. jest bez kwalifikacji zawodowych, a niecałe 20 proc. nie ma doświadczenia zawodowego. Konkurencja na oferty pracy jest zresztą spora. Na koniec roku jedną przypadało w urzędzie 24 bezrobotnych.
Podkarpackie zostaje w tyle. Z Krosnem na czele
Na niechlubnym trzecim miejscu podium województw z największym bezrobociem jest podkarpackie. Podobnie jak w kujawsko-pomorskim na koniec ubiegłego roku bez pracy było tam średnio 8,8 proc. mieszkańców, po czym w styczniu wskaźnik wzrósł do 9,1 proc.
Takiego wyniku mogą jednak pozazdrościć takie powiaty jak niżański, gdzie bezrobocie rejestrowane wynosi 16,6 proc. - najwięcej w regionie. A na zbliżonym poziomie są jeszcze statystyki w leskim i brzozowskim. Uwagę zwraca jednak jeszcze jedno - najniższe bezrobocie w województwie wcale nie jest w stolicy regionu, czyli Rzeszowie (5,1 proc.). Zaledwie jedna osoba na czterdzieści nie ma pracy w Krośnie.
Ponad 45 proc. bezrobotnych szuka pracy ponad rok. Wiele jest zarejestrowanych dłużej i nawet nie chce pracować. Ci, którzy jednak chcą, nie powinni liczyć tylko i wyłącznie na urzędy pracy. Lepszym rozwiązaniem jest szukanie na własną rękę. Na koniec roku na jedną przygotowaną w urzędzie ofertę przypadało aż 49 bezrobotnych, a więc ponad dwukrotnie więcej niż w warmińsko-mazurskim i kujawsko-pomorskim.
W statystykach wyraźnie widać, że wykształcenie ma znaczenie. Wśród bezrobotnych prawie 28 proc. miało tylko zasadniczą szkołę zawodową. Policealne i średnie zawodowe wykształcenie miało 26 proc. bezrobotnych, a gimnazjalne i niższe 19,5 proc. Szkoły wyższe ukończyło 15,5 proc. bezrobotnych, a licea ogólnokształcące 11 proc.
Na koniec 2018 roku w urzędach pracy w całej Polsce było zarejestrowanych w sumie 968,9 tys. bezrobotnych. To ciągle więc poważne wyzwanie przed rządzącymi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl