Pierwszym pełnym miesiącem po zamrożeniu gospodarki w związku z epidemią koronawirusa był kwiecień. W efekcie bezrobocie wzrosło wtedy z 5,4 do 5,8 proc.
Choć w maju większość przedsiębiorców wznowiła aktywność, nie wszyscy pracownicy wrócili. GUS odnotował dalszy wzrost bezrobocia - do 6 proc. Tym samym pierwszy raz od lutego 2019 roku stopa bezrobocia miała szóstkę z przodu. W międzyczasie spadła nawet do 5 proc. (w październiku 2019). W czerwcu stopa bezrobocia była nieznacznie wyższa i wyniosła 6,1 proc.
Procenty procentami, ale ile osób bezrobotnych jest zarejestrowanych w urzędach pracy? Już w maju liczba ta przekroczyła okrągły milion. Na koniec czerwca było to dokładnie 1 mln 26,5 tys. osób. To 160 tys. więcej niż na koniec ubiegłego roku.
W czerwcu przybyło 106 tys. nowych bezrobotnych. Jednak uwzględniając osoby, które wyrejestrowały się w czerwcu, w statystykach GUS per saldo przybyło 15 tys. bezrobotnych.
- Wbrew wzorcowi sezonowemu bezrobocie stopniowo pnie się w górze, ale w zaskakująco powolnym tempie, co świadczy o dalej dużej skali chomikowania pracy w krajowych firmach – oceniają ekonomiści Banku Pekao.
Zobacz też: Emerytalna mapa Polski. Śląsk dostaje najwięcej, wschód kraju wciąż cierpi za niskie pensje
W województwach stopa bezrobocia kształtowała się w granicach od 3,7 proc. w wielkopolskim do 10,3 proc. w warmińsko-mazurskim.
Według danych GUS, w końcu czerwca zadeklarowano mniej zwolnień grupowych niż przed miesiącem, ale więcej niż przed rokiem – 322 zakłady zadeklarowały zwolnienie 28,8 tys. pracowników, w tym 4,1 tys. osób z sektora
publicznego. Na koniec maja było to odpowiednio 410 zakładów, 31,0 tys., pracowników, w tym 4,7 tys. z sektora
publicznego.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie