Liczba zgłoszeń o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła w ubiegłym tygodniu o 2 mln 438 tys., wynika z najnowszych danych Departamentu Pracy USA. Choć to bardzo duża liczba (przed kryzysem było ich tygodniowo 200-300 tys.), to z tygodnia na tydzień przyrost jest nieco mniejszy. W szczytowym momencie na przełomie marca i kwietnia Amerykanie składali po ponad 6,5 mln takich wniosków.
Jeszcze w marcu bezrobocie w Stanach Zjednoczonych było na poziomie 4,4 proc. Na koniec kwietnia wzrosło do 14,7 proc. Jednak bez pracy może pozostawać znacznie więcej osób, niż wynika to z oficjalnych danych na temat bezrobocia.
Ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), zwracają uwagę, że za bezrobotnego uznaje się osobę pozostającą bez pracy i aktywnie jej poszukującą. Definicja ta nie uwzględnia jednak osób, które obecna sytuacja zmusiła do zmniejszenia wymiaru zatrudnienia lub które utraciły pracę bez możliwości poszukiwania nowej. A pandemia, który zamroziła aktywność gospodarczą, wymusiła różne formy całkowitej lub częściowej bierności zawodowej.
PIE zwraca uwagę, że ekonomiści z chicagowskiego oddziału Systemu Rezerwy Federalnej zaproponowali ostatnio bardziej pojemny miernik niewykorzystania zasobów pracy, który nazwali U-Cov. Obok bezrobotnych uwzględnianych w oficjalnej stopie bezrobocia oraz zatrudnionych w niepełnym wymiarze, chcących zwiększyć wymiar zatrudnienia i poszukujących pracy w ostatnim roku, obejmuje on dodatkowo osoby zatrudnione, ale przebywające na bezpłatnym urlopie oraz te, które formalnie pozostają bez zatrudnienia, ale nie poszukiwały ostatnio pracy.
Twórcy nowatorskiego miernika tłumaczą, że chociaż urlop bezpłatny nie ma zwykle bezpośredniego związku z cyklem koniunkturalnym, to w marcu liczba Amerykanów korzystająca z tej formy urlopu osiągnęła tak dużą skalę (ponad 3,5 mln wobec 2,2 mln w lutym), że wzrost ten należy wiązać z pandemią.
Podobnie na nienotowaną dotąd skalę wzrosła liczba osób tymczasowo zwolnionych z pracy (blisko 1,1 mln w lutym i ponad 2,2 mln w marcu), który chicagowscy ekonomiści wiążą z sytuacją wymuszoną przedłużającym się lockdownem.
Dodatkowo zauważają, że wiele osób, które straciły pracę z powodu pandemii, nie poszukiwało od razu nowego zatrudnienia, ponieważ sądziło, że w sytuacji ogólnego zamrożenia gospodarki wstrzymano procesy zatrudniania lub że lockdown wprost zabrania im poszukiwania pracy. Takie osoby nie zostały uwzględnione w standardowym mierniku bezrobocia.
Zobacz też: Koronawirus w Polsce i na świecie. Niemcy zdusili epidemię i mają statystyki niemal jak Polska
Wskaźnik bezrobocia U-Cov dla kwietnia został oszacowany aż na 30,7 proc. Oznacza to, że w kwietniu niemal jedna trzecia gotowych do pracy Amerykanów miała problemy ze znalezieniem zatrudnienia w zadowalającym ich wymiarze. Oficjalne dane o bezrobociu (14,4 proc. w kwietniu) obejmują tylko część rzeczywistego spadku zatrudnienia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie