Narodowy Bank Polski opublikował swoje najnowsze prognozy gospodarcze. W nich szacuje spadek PKB w tym roku na poziomie 5,4 proc. i wzrost cen rzędu 3,3 proc. Uwaga skupia się głównie na tych statystykach, ale warto też zwrócić uwagę na bezrobocie.
- NBP kreśli czarny scenariusz dla polskiego rynku pracy w najbliższych latach - zauważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. Ekspert mówi o trwałym i znaczącym wzroście strukturalnego bezrobocia, mimo gigantycznego programu rządowego mającego chronić miejsca pracy.
Borowski zwraca uwagę na fragment raportu NBP, w którym czytamy, że "część zwalnianych pracowników w dotkniętych kryzysem sektorach nie znajdzie innej pracy ze względu na brak wymaganych kwalifikacji i umiejętności oraz czas potrzebny do ich nabycia".
Dalej NBP wskazuje na wzrost niedopasowania między potrzebami rynku pracy i zasobami ludzkimi, który odzwierciedlony jest w znaczącym wzroście stopy bezrobocia równowagi (tzw. wskaźnik NAWRU). To taki wskaźnik, który obrazuje stopę bezrobocia, nie powodującą przyspieszenia wzrostu płac.
W ostatnim czasie wskaźnik NAWRU był wyższy niż stopa bezrobocia, ale zmiany na rynku pracy wywołane epidemią sprawiły, że do 2022 roku sytuacja będzie odwrotna, a do końca tego roku bezrobocie wyraźnie go przewyższy. To może oznaczać, że skończył się czas podwyżek i dyktowania warunków przez pracowników. I to na dłużej.
Dwa razy więcej bezrobotnych
Jeszcze w pierwszych miesiącach tego roku bezrobocie w Polsce było na poziomie około 3 proc. (podobnie jak w drugim półroczu 2019 roku), ale już w drugim kwartale nastąpił wzrost do prawie 5 proc. Z kolei w drugim półroczu, według prognoz NBP, można oczekiwać podwojenia bezrobocia wobec stanu sprzed epidemii. W końcówce roku stopa bezrobocia może być w okolicach 6,4 proc.
Czytaj więcej: Kredyt hipoteczny. Mało kto tak spłaca raty. A można zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy złotych
Należy podkreślić, że NBP w swoich prognozach posługuje się europejską metodologią wyliczania bezrobocia, a nie tą, do której przyzwyczaił nas GUS. Przykładowo, w maju Eurostat wyliczał bezrobocie w Polsce na 3 proc., a w tym samym czasie GUS podawał 6 proc. Niezależnie od dokładnej wartości, warto podkreślić fakt, że prognozy zakładają w najbliższym czasie podwojenie bezrobocia obserwowanego na początku roku.
Niestety w całym horyzoncie prognozy NBP, czyli do końca 2022 roku, bezrobocie nie wróci do stanu sprzed epidemii. Co więcej, nie spadnie nawet poniżej 5 proc. A były to normą od 2017 roku.
Problemy rynku pracy
Wspomniane wcześniej niedopasowanie możliwości rynku pracy do obecnych potrzeb wyraźnie wybrzmiewa w raporcie NBP, który wskazuje, że "niektóre sektory gospodarki, które w wyniku pandemii i jej następstw trwale zyskują na znaczeniu, zgłaszają problemy z dostępnością wykwalifikowanych pracowników (np. pracownicy obsługujący sprzedaż internetową, kurierzy)".
Oprócz tego negatywnie na potencjał polskiej gospodarki wpływa również związany z kryzysem odpływ migrantów, zwłaszcza pracowników z Ukrainy, choć jego skala jest jak dotąd umiarkowana.
Ciekawie wyglądają statystyki NBP dotyczące liczby ofert pracy. Mniej więcej od 2018 roku, gdy mieliśmy szczyt koniunktury, systematycznie spadała liczba ofert pracy. Na początku tego roku było widoczne drastyczne pogłębienie tego trendu i powrót do poziomów z 2012-2013 roku.
Dane z rejestrów urzędów pracy pokazują, że w kwietniu i maju zgłoszono o ponad 40 proc. mniej nowych ofert pracy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jednocześnie udział firm spodziewających się spadku zatrudnienia przeważa nad odsetkiem firm spodziewających się jego wzrostu.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie