Blisko 1,2 mln pracowników w ostatnich miesiącach pracowało lub pracuje na mniejszej części etatu niż przed pandemią. Czas przywrócenia im pełni etatu i płacy będzie wpływał na dane statystyczne. Jak czytamy w biznes.interia.pl, okazać się może, że ludzie tracą pracę, nie ma podwyżek, a dane pokazywać będą poprawę na rynku pracy.
Z ostatnich danych GUS (za czerwiec) wynika, że w firmach jest o 208 tys. etatów mniej niż rok wcześniej, ale w skali miesiąca liczba pracujących zwiększyła się o niespełna 12 tys. i jest to pierwszy wzrost od lutego.
To jednak wynika nie tyle z tego, że firmy przyjmują nowych pracowników, ale z faktu, że przywracają pełen wymiar etatów sprzed pandemii. To może powtarzać się w kolejnych miesiącach - zatrudnienie przeliczane na pełne etaty (to GUS bierze pod uwagę do wyliczeń) będzie rosło, a ofert pracy nie będzie, a może nawet się okazać, że firmy nadal będą zwalniały.
Pesymistyczne dane na temat wzrostu bezrobocia zaprezentowali analitycy NBP. Według nich, stopa bezrobocia w 2022 roku będzie wyższa o ok. 2,4 pkt proc. niż na początku tego roku.
Jak wylicza biznes.interia.pl, jeśli stopa bezrobocia BAEL (rzeczywiście niepracujących, wyklucza zarabiających na czarno) ma wynosić ok. 5,6 proc. w przyszłym roku i 5,2 proc. za dwa lata, to oznacza, że bez pracy w tym czasie wciąż będzie o ok. 400 tys. osób więcej niż na początku tego roku.
Analitycy NBP podkreślają, że pandemia wzmocniła problem niedopasowania na rynku pracy. Część zwalnianych pracowników nie znajdzie innej pracy, ponieważ nie ma odpowiednich kwalifikacji i nie ma jak ich zdobyć.
W raporcie znalazły się także prognozy na temat podwyżek płac. Jeśli sprawdzą się przewidywania dotyczące inflacji to w tym roku płace w całej gospodarce będą nieznacznie niższe niż w ubiegłym. W przyszłym roku i za dwa lata mają rosnąć realnie po ok. 3,5 proc. rocznie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl