Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|
aktualizacja

Bezrobotni w polskim raju pracownika. Mają doświadczenie, kompetencje, ale są bez pracy

500
Podziel się:

- Gdy kolejny raz słyszę, jak to na rynku pracy jest dobrze, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Pracodawcy narzekają na brak lojalnych pracowników, chociaż sami nie oferują nic ponad 2,2 tys. zł - mówi Matylda. Trzy kierunki studiów, MBA i dalej bez pracy.

Mimo niskiego poziomu bezrobocia i braku rąk do pracy, w pośredniakach ciągle ustawiają się kolejki.
Mimo niskiego poziomu bezrobocia i braku rąk do pracy, w pośredniakach ciągle ustawiają się kolejki. (PAP)

Skończyła filologię polską, dziennikarstwo i PR oraz po dyplomach jeszcze roczne studia MBA. Biegle mówi po niemiecku i angielsku.

Pracuje od 18. roku życia. Mc’Donalds, recepcjonistka w hotelu, dziennikarka radiowa i telewizyjna, dyrektorka artystyczna festiwalu kabaretowego, specjalistka ds. sprzedaży i marketingu, telemarketerka, kierowniczka planu filmowego, specjalistka ds. leasingów.

Zobacz: Sztuczna inteligencja przejmuje pracę. Amica ma magazyn, gdzie pracuje 1 osoba

- W zeszłym roku w maju, po 4 latach pracy otrzymałam wypowiedzenie w firmie leasingowej. Przestałam realizować wyśrubowane cele sprzedażowe. Wkrótce potem znalazła się kolejna praca, również w branży finansowej. Umowa od razu na czas nieokreślony, z miesięcznym okresem wypowiedzenia. - opowiada 36-letnia Matylda. Wydawało jej się wtedy, że złapała wiatr w żagle, ale nie trwało to długo.

Po trzech miesiącach ponownie otrzymała wypowiedzenie. - Pan prezes rozmyślił się i zlikwidował moje stanowisko, chociaż jeszcze chwilę wcześniej sam je utworzył i zapewnialiśmy się wzajemnie, że chcemy stałej, długoletniej współpracy - mówi Matylda.

Od grudnia szuka pracy. Na 63 wysłane CV - jedna odpowiedź i rozmowa.

Tak dobrze jeszcze nie było

Tymczasem, choć bezrobocie ostatnio rośnie (6,1 proc.), ciągle jest dużo niższe niż rok wcześniej. Na początku 2018 roku bez pracy było 6,9 proc. Polaków.

Rosną też zarobki. Przeciętna płaca w średnich i dużych firmach to 4931 zł brutto. Na rękę wychodzi niemal dokładnie 3500 zł - wynika z najświeższych danych GUS. W porównaniu ze styczniem 2018 roku jest to 7,5 proc. więcej.

Zatem dlaczego Matylda nie może znaleźć pracy, choć, zmęczona poszukiwaniami, zgodziłaby się na początek zarabiać 3 tys. netto?

- Tak dobrze na polskim rynku pracy jeszcze nie było. Wynagrodzenia rosną w rekordowym tempie, a bezrobocie jest najniższe w historii. Tyle, że to ogólne dane. W indywidualnych przypadkach może to już jednak nie wyglądać tak różowo. Szukanie pracy, to ciągle bardzo wymagająca praca, tu nic się nie zmieniło - mówi money.pl Monika Fedorczuk, ekspert rynku pracy Konfederacji Lewiatan.

W jej ocenie warto wystrzegać się prostych błędów. Nie zawsze duże portale ogłoszeniowe są najlepszą z metod szukania pracy. - Wprawdzie jest tam najwięcej ogłoszeń, ale też spora jest grupa wysyłających oferty. Łatwo zginąć w tym tłumie - mówi Fedorczuk, dodając, że niezmiennie najbardziej pomocne są prywatne kontakty i serwisy społecznościowe.

"Już bym pracował"

Tomek ma 40 lat i ponad 20-letnie doświadczenie zawodowe. Był przedstawicielem handlowym, kierownikiem sklepów, hurtowni i składów budowlanych. Współpracował z dużymi deweloperami.

- Pracy szukam już cztery miesiące. Wysłałem 60 CV. Oddzwoniły trzy firmy. Za każdym razem przechodziłem do drugiego etapu, ale na tym się kończyło. Problemem są oczekiwania finansowe. Już bym pracował, gdybym zgodził się zarabiać do 3 tys. zł. Ja jednak liczę na 4-5 tys. zł netto - mówi wrocławianin.

Jak opowiada, na rozmowach kwalifikacyjnych wszyscy zachwycają się jego wiedzą i doświadczeniem. Kiedy już się wydaje, że dojdzie do podpisania umowy, kontakt się urywa.

- Szukam dalej, ale czytając prasę, myślałem, że to szybciej pójdzie. Oszczędności jeszcze są, ale nie mogę ich całych przejeść. Mam rodzinę, więc ta poduszka finansowa jest potrzebna - mówi Tomek. Dlaczego nie może znaleźć zajęcia?

W ocenie ekspertki może to być związane z atrakcyjnym miejscem do życia, jakim jest Wrocław. - W dużych miastach szukający pracy mają silną konkurencję w postaci studentów zaocznych i przyjezdnych z ościennych miejscowości. Obie te grupy mogą zgodzić się na niższe zarobki, a student dodatkowo jest atrakcyjny, bo nie płaci się za niego ZUS - mówi Monika Fedorczuk.

"Tata nie może się nadziwić"

27-letnia Kasia od 18. roku życia pracowała w jednej firmie. Jej pracodawca, sieć ekskluzywnych sklepów modowych, nie przedłużył umowy, gdy chciała wrócić po urlopie macierzyńskim.

Podobnie jak Tomek, pracy szuka od grudnia 2018 r. Wysłała 80 CV. Odezwały się 3 firmy. - Rozmowy kończyły się na powodach nieprzedłużenia poprzedniej umowy. Pracodawcy nie chcą kobiet z małymi dziećmi. Wyczułam również, że mimo doświadczenia, nigdzie nie dostanę 3 tys. zł na rękę - mówi. Dlatego rozważa teraz powrót do poprzedniej firmy. Nie jest wprawdzie zadowolona ze sposobu, w jaki została potraktowana, ale znalazła się pod ścianą.

- Mój tata nie może się nadziwić, że jeszcze szukam. On też ciągle powtarza, że teraz jest przecież rynek pracownika i powinnam zarabiać 4 tys. zł netto. Tyle, że ja nie mogę dostać nawet 3 tys. zł - mówi Kasia. Gdzie w tym przypadku można szukać przyczyn niepowodzenia?

- Być może na lokalnym rynku pracy nie są poszukiwane akurat te kompetencje. Może tak być w przypadku handlu, który się konsoliduje. W takich warunkach może być trudno znaleźć miejsce na kierowniczym stanowisku - wskazuje ekspertka Lewiatana.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

praca
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(500)
WYRÓŻNIONE
lojalista
6 lat temu
w koncu ktos napisał prawde , wszedzie oferty pracy gus podaje jaka to jest wielka srednia krajowa , a w rzeczywostosci , wyglada to jak w artykule jezeli chcesz zmienic prace , nie dostaniesz 3 na reke nie ma szans , a pracowac za grosze nikt nie chce , i pracodawcy narzekaja ze nie maja ludzi niech zaplaca to i ludzie beda chcetnie pracowac i beda milei etaty zapelnione
Doświadczony
6 lat temu
Polscy pracodawcy szukają niewolników za garść strawy, a nie wykwalifikowanych pracowników.
Sed
6 lat temu
Tylko szmule 500+ nic nie muszą im się po prostu należy
NAJNOWSZE KOMENTARZE (500)
rozsadny
3 lata temu
Po studiach czeka cię wieczne bezrobocie i brak zasiłku. Trzeba liczyć na rodzine bo inaczej pod most albo na zmywak lub budowę bo tam biorą każdego. Znajomości czyli prl bis tutaj nadal jest
polakkk
3 lata temu
Do tego zakaz aborcji jesli dziecko ma wady ale nie zagraża to matce. Koleżanka urodziła (przez psychiczne państwo Polskie została zmuszona) chore dziecko ktore wymaga non stop opieki przez co nie moze pracować a w zamian od rzadu dostaje nedzne 600 zł. Byla na skraju zalamnia nerwowego bo gdyby nie pomoc rodzicow to by sie powiesila, pytanie co z chorym dzieckiem. Oto chora patologiczna polska z ktorej po prostu trzeba wyjechac jak najdalej stąd bo życie jest tylko jedno a zostawanie w tym kraju to zbyt wielkie ryzyko dla siebie i dla ewentualnej rodziny i dzieci. Kocham Polske jako kraj, z uwagi na przodków itp ale obecnego Tworu jakim jest PAŃSTWO Polskie nienawidze jak tylko moge z calego serca.
spec
3 lata temu
Mam 34 lata, 10 lat doświadczenia w 2 dużych międzynarodowych korpo i 2 mniejszych firmach. Obecnie pracuję jako Manager w dużym korpo, z wykształcenia jestem mgr inż. automatyki i robotyki, mam MBA, 2 języki. Wysyłam CV, na setki wysłanych, odezwało się może 5%, miałem rozmowy, przechodziłem 2-3 etapy, a na koniec i tak zawsze kończyło się brakiem odpowiedzi. Zastanawiam się w czym tkwi problem. Gdybym nie miał stałej pracy, to byłaby tragedia, bo okazuje się, że nikt mnie nie chce, a próbuję zmienić pracę od roku.
suweren
5 lata temu
Potrzeba spawacza budowlańca, pielęgniarki itd a nie kolejnego do zarządzania. Ci co znają języki już wyjechali, teraz następni idą w te same slady . Tutaj zostana same mohery.Powodzenia
załamana
5 lata temu
mam chore dziecko - pod opieką ok 10 specjalistów z różnych miast; choroba niezwykle rzadka - w Polsce dla rodzica oznacza to ni mniej ni więcej tylko etat "medyczny"; wizyty lekarskie (czasem czekanie na lekarza kilka godzin), pobyty w szpitalach w innych miastach (czekanie na wypis też kilka godzin) , koordynowanie działań poszczególnych specjalistów (nie dość że nie ma platformy wymiany informacji dla lekarzy, to zdarza się że lekarze wydają sprzeczne zalecenia), bieganie za badaniami, lakami, receptami; dziecko na komisji dostało stopień lekki - bo ma rączki i nóżki i sam się ubierze; tylko że jego choroba przebiega z okresami zaostrzeń i remisji i jest nieprzewidywalna; czasem zaostrzenie trwa dwa miesiące, dziecko żeby funkcjonować musi być na lekach przeciwbólowych; nie mam pracy i nawet jej nie szukam - bo co mam powiedzieć pracodawcy - że będę brać w kółko zwolnienia, bo muszę wyjechać do specjalisty do innego miasta? że jestem niedyspozycyjna? Że lekarz właśnie odwołał wizytę i przesunął na inny termin i to ja muszę się dostosować?
...
Następna strona