- W ostatnich czasie na tle wzrostu deficytu płynności w systemie bankowym zauważalny jest znaczny wzrost portfela kredytowego banków w rublach białoruskich. Tworzy to dodatkowy nacisk na wewnętrzny rynek walutowy - cytuje komunikat Narodowego Banku Białorusi czwartkowa "Rzeczpospolita".
Waluta to dla reżimu Łukaszenki obecnie bardzo gorący towar. W skarbcu banku centralnego zostało zaledwie 4,5 mld dolarów wobec 39,5 mld dol. zagranicznego zadłużenia. Stąd ograniczanie dostępu do walut bankom komercyjnym - wskazuje "Rz".
- Białoruś należałoby opisać jako ostatni sowiecki system gospodarczy bez Sowietów - komentowała w sierpniu "Deutsche Welle". Gospodarka jest uzależniona od Rosji. Białoruś importuje stamtąd prawie 40 procent swoich towarów. Rosja jest też największym wierzycielem, posiadającym 38 procent długu państwowego Białorusi. Na dodatek 75 proc. PKB jest wytwarzane w sektorze państwowym.
Bank Światowy prognozuje skurczenie się białoruskiej gospodarki o co najmniej 2 procent w 2020 roku (inne prognozy BŚ mówią nawet o 4-procentowym spadku). Tu ważną rolę grają ograniczenia spowodowane pandemią w Rosji oraz skutki koronakryzysu w UE, która jest drugim co do wielkości partnerem handlowym Białorusi.