- Spółka Jeronimo Martins Polska stosowała nieuczciwy mechanizm arbitralnego zmniejszania kontrahentom wynagrodzenia za już zrealizowane dostawy. Co istotne, dodatkowe rabaty uzyskiwane od dostawców żywności nie miały przełożenia na niższe ceny produktów dla klientów sieci Biedronka - tak karę argumentował w poniedziałek rano prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Największe wrażenie robi wysokość nałożonej kary. To aż 723 mln zł. - Musiała być adekwatna do stopnia naruszenia przepisów prawa, uciążliwości praktyki oraz wysokości nieuczciwie uzyskanych korzyści przez portugalską sieć. Jeronimo Martins Polska w ciągu trzech zbadanych przez nas lat pozbawiła w ten sposób kontrahentów – głównie dostawców owoców i warzyw - kilkuset milionów złotych - komentował Chróstny.
Co na to sama sieć? Choć o komentarz prosiliśmy od rana, oświadczenie otrzymaliśmy dopiero w poniedziałek po południu.
"Jerónimo Martins Polska stanowczo sprzeciwia się stronniczej, pozbawionej podstaw prawnych i faktycznych decyzji nałożonej przez UOKiK, a tym samym uważa ją za niesprawiedliwą i niezasłużoną" - czytamy w komunikacie.
Sieć zwraca uwagę, że UOKiK nie przepytał nawet wszystkich zainteresowanych stron.
"Wbrew temu, co ogłosił publicznie Prezes UOKiK, dostawcy owoców i warzyw są reprezentowani w tej sprawie w niewielkiej liczbie, a jeśli już – są to głównie importerzy. Decyzja UOKiK świadczy o niezrozumieniu charakteru prowadzenia działalności gospodarczej oraz dynamiki negocjacji" - podkreśla Jeronimo Martins Polska.
Sieć podkreśla, że sprawy nie zamierza pozostawiać bez odpowiedzi.
"Z całą mocą i zaangażowaniem będziemy dochodzić swoich racji w sądzie. Głęboko wierzymy, że polskie sądy zbadają tę sprawę kompleksowo, obiektywnie i bezstronnie oraz, że sprawiedliwości stanie się zadość" - puentuje spółka.