Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów od kilku miesięcy prowadzi cykl "UOKiK testuje”, w którym poddaje badaniom m.in. różnego rodzaju detergenty czy środki higieniczne. Ostatnio wziął na tapet tabletki do zmywarek oraz pieluszki dla dzieci, a jeszcze wcześniej zajął się proszkami do prania. Wyniki badań publikuje na swojej stronie internetowej. Nie wszyscy jednak się z nimi zgadzają.
Przebadali sami i wyszło im co innego
W jednym z ostatnich testów dotyczących tabletek do zmywarek przetestowano 10 najpopularniejszych marek tych produktów. Konkretne artykuły zostały wytypowane przez Inspekcję Handlową. I to też była kwestia, która budziła kontrowersje.
Najlepsze w działaniu okazały się tabletki marki Finish, a najgorsze Kraft Ultimate (wyprodukowane dla Jeronimo Martins Polska). "Przegrana" firma postanowiła na "własną rękę" przeprowadzić badanie tabletek do zmywarek. Uwzględniając nie tylko produkt testowany przez UOKiK, (który jak deklaruje Biedronka, miał marginalną sprzedaż i wcale nie był produktem najczęściej kupowanym), ale również ten, który sprzedaje się w Biedronce najlepiej, czyli Kraft All in One.
Badania przeprowadzono w laboratorium TensioConsult w Niemczech, które korzysta z oficjalnej, międzynarodowej metody badawczej stosowanej przy ocenie właściwości myjących tabletek do zmywarek - IKW.
Wyniki tego testu były całkowicie odwrotne, do tych zaprezentowanych przez UOKiK. Kapsułki Fairy Platinum i Kraft Ultimate uzyskały najwyższe właściwości myjące na polskim rynku. Kraft All in One, znalazł się również bardzo wysoko. Z kolei te produkty, które wg UOKiK zajmują czołowe miejsca, wg niemieckiego laboratorium znalazły się na końcu zestawienia.
Warto również wspomnieć o cenach. Tabletki sprzedawane przez Biedronkę wybrane przez UOKiK do testu kosztują 16,99 zł za 27 sztuk. Natomiast cena produktu, który sprzedaje się najlepiej to 14,99 zł za 35 sztuk. Różnica w cenie to ok. 20 gr na jednej kapsułce. UOKiK wybrał do testu droższy produkt.
FOTO 5
Burzą się też inni
Nie tylko Biedronka poczuła się "poszkodowana" publikacją raportu UOKiK. Swoje niezadowolenie wyraziło również Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego, do którego należą takie marki jak Henkel, Procter & Gamble, Hebe (jego właścicielem również jest Jeronimo Martins), Rossmann czy właśnie Biedronka.
PSPKD wystosowało list do Urzędu. Zaznacza w nim, że metodologia badań stosowanych przez UOKiK ich zdaniem nie jest rzetelna, tym samym wyniki tych badań wprowadzają konsumenta w błąd.
Akredytacja ważnym argumentem
UOKiK zaznacza, że przeprowadza badania w akredytowanych laboratoriach. Jednym z nich jest laboratorium w Bydgoszczy, które owszem – akredytację ma, ale w zakresie badań paliw ciekłych – benzyny bezołowiowej, oleju napędowego oraz biopaliw, a nie na tabletek do zmywarek.
Ten właśnie argument przytacza Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego. - Wielu błędów w przeprowadzonych testach można było uniknąć, gdyby laboratoria UOKiK, testujące proszki do prania i tabletki posiadały akredytację w zakresie oceny jakości i cech użytkowych detergentów – czytamy w liście wystosowanym do UOKiK.
Z kolei ten mówi, że posiada akredytację na część stosowanych podczas testów metod badawczych.
- Według naszej wiedzy w Polsce nie ma laboratorium badawczego, które posiadałoby akredytację na wszystkie metody przyjęte dla porównania produktów w ramach "UOKiK testuje", więc niemałej trudności sprawiłoby zlecanie wykonania takich testów "na zewnątrz" - komentuje biuro prasowe UOKiK.
Urząd dodaje, że laboratorium w Bydgoszczy stosowało procedury badawcze, które zostały potwierdzone przez zespół specjalistów, badających przez długi czas m.in. chemię gospodarczą.
- W każdy z projektów "UOKiK testuje" zaangażowani są przedstawiciele Departamentu Laboratoriów UOKiK, w tym wykorzystywana jest nie tylko fachowa wiedza, ale również wieloletnie doświadczenie pracowników trzech specjalistycznych laboratoriów UOKiK – dodaje biuro prasowe Urzędu.
Problemem metodologia?
Wg sieci sklepów oraz producentów chemii, wątpliwości dotyczą również niejasnej metodologii badawczej, w przypadku testu tabletek do zmywarek chodzi o sposób doboru i wytwarzania zabrudzeń.
- Mimo że zawarty w raporcie opis procedury badawczej jest bardzo ogólny, zauważamy znaczne rozbieżności w stosunku do uznanych i w części zestandaryzowanych metodologii stosowanych przez przemysł i akredytowane, niezależne laboratoria – komentuje Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego.
W rozmowie z money.pl dyrektor działu rozwoju jakości i kontroli marki własnej Jeronimo Martins Polska dr inż. Justyna Szymani stwierdza, że metoda badawcza jest kluczowa przy przeprowadzaniu tego typu badań.
- W przypadku np. detergentów do zmywarek, najbardziej uznana jest metoda IKW, stosowana przez przemysł, środowisko naukowe i organizacje konsumenckie w Europie. Postępowanie zgodnie z tą metodologią pozwala uzyskać rzetelne wyniki. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów posługiwał się jednak własną metodą, przez co wziął pod uwagę dwa razy mniejsze spektrum zabrudzeń, niż w metodzie IKW - komentuje ekspertka Biedronki.
Jak tłumaczy, nie analizowano zabrudzeń np. z mięsa, jaj czy artykułów skrobiowych (np. makaronów).
UOKiK odrzuca te zarzuty i stwierdza, że testy były przeprowadzone w sposób rzetelny. - W naszej opinii metodologia testów, sposób doboru i wytwarzania zabrudzeń są prawidłowe i odpowiednie dla projektu „UOKiK testuje”. Opracowujemy metody analizy, które weryfikuje grono profesjonalistów. Warto podkreślić, że testy realizowane są w sposób całkowicie niezależny, rzetelny i z należytą starannością – komentuje biuro prasowe UOKiK.
Producenci detergentów sugerują zmianę laboratorium
Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego proponuje współpracę z niezależnymi akredytowanymi do badania środków chemii gospodarczej laboratoriami. Tak na przyszłość.
A co na to UOKiK? Urząd uważa, że dążenie PSPKD do tego, aby UOKiK zlecał wykonanie testów przez „niezależne, akredytowane do badań środków chemii gospodarczej laboratoriów”, jest daleko idącym nieporozumieniem.
- W Polsce nie ma laboratorium badawczego, posiadającego akredytacje wszystkich metod badawczych w zakresie parametrów określonych przez UOKiK dla poszczególnych, testowanych produktów. Wskazywane przez Stowarzyszenie informacje i metodologie opracowane m.in. przez niemieckie stowarzyszenie branżowe IKW, były wykorzystywane przy opracowywaniu metod badawczych stosowanych przez laboratoria UOKiK – informuje biuro prasowe.
"Przegrani” czują się poszkodowani
Jak udało się nam ustalić, po opublikowaniu przez UOKiK wyników testów np. tabletek do zmywarek, wielu producentów odczuło negatywne skutki w kontekście swojego biznesu. W wielu przypadkach ranking stał się podstawą do renegocjacji umów handlowych.
- Wyniki badań są niezależne, sporządzone zgodnie z wnikliwie opracowaną metodologią oraz należytą starannością, w związku z czym nie zgadzamy się z zarzutem "niesłusznego poszkodowania” niektórych producentów. Każdy z producentów ma równe szanse w ramach realizowanych przez nas testów i jesteśmy przekonani, iż wystarczy kłaść nacisk na jakość produktów i potrzeby konsumentów, aby stać się liderem badania w projekcie „UOKiK testuje” - podsumowuje Urząd.