Spółka PKP Intercity podnosi ceny biletów. Powód? Wzrost cen energii. Nowy cennik zacznie obowiazywać już od 13 stycznia.
Bilet Taniomiastowy znika
Wraz ze zmianą cennika, spółka PKP Intercity na niektórych trasach zlikwidowała Bilet Taniomiastowy, który był rozwiązaniem tymczasowym. Ta wprowadzona kilka lat temu oferta umożliwiała zakup biletu za niższą cenę na trasy będące w trakcie remontu.
Spółka informuje w komunikacie, że "po zakończeniu modernizacji linii kolejowych polepszyły się warunki podróżowania, stąd od 13 stycznia zmniejsza się liczba relacji, na których obowiązywał Bilet Taniomiastowy". Na przykład, oferta ta nie obowiązuje już na trasach: Warszawa – Łódź, Kraków – Katowice, Trójmiasto – Olsztyn, Poznań – Wrocław.
Warto pamiętać, że podróżni, którym przysługują ulgi ustawowe mogą kupić bilety z dodatkowym upustem np. w wysokości 51 proc. w przypadku studentów czy 37 proc. dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny.
Ulgi ustawowe łączą się z ulgami handlowymi, np. z ofertą Promo. Dzięki temu podróż Pendolino np. między Warszawą Centralną a Gdańskiem Głównym może kosztować w przypadku studentów tylko 24 zł. "Warto śledzić promocje na bilety pociągów Express InterCity czy Express InterCity Premium w specjalnej wyszukiwarce przewoźnika https://www.intercity.pl/pl/lowcysuperpromo" - informuje spółka PKP Intercity.
Skok cen biletów o 10-15 proc.
Pod koniec ubiegłego roku ceny biletów podnieśli także przewoźnicy regionalni. Najwięcej – średnio o 10 proc. – zdrożały bilety w pociągach największego przewoźnika – Polregio oraz w Kolejach Dolnośląskich. W przypadku tej pierwszej spółki znacznie większy skok cen – aż 15-proc. – dotyczy krótszych, czyli bardzo popularnych odcinków, np. na odległość 21–25 km. O 5 proc. wzrosły ceny biletów Kolei Mazowieckich. Spółki tłumaczą podwyżki wysoką inflacją i wzrostem kosztów energii, m.in. paliw i prądu.
- Obok wzrostu kosztów wynagrodzeń i obsługi taboru, ceny energii to najszybciej rosnąca pozycja kosztowa. W latach 2019–2021 łączny koszt zakupu energii trakcyjnej wzrósł o prawie 50 proc. – tłumaczył rzecznik Kolei Dolnośląskich Bartłomiej Rodak.