"Tu mieszkam, tu płacę podatki". Brzmi jak coś oczywistego, ale z różnych, znanych sobie powodów – nie wszyscy rozliczamy się tam, gdzie mieszkamy. Tym samym, mówiąc wprost, korzystamy z dobrodziejstw (transportu miejskiego, domów kultury, bibliotek), do których się nie dorzucamy. Samorządy regularnie przeprowadzają różne akcje zachęcające podatników do tego, by płacili podatki w miejscu, do którego się przenieśli (bo wielu ludzi płaci w miejscowości, w której poprzednio mieszkali).
Od akcji marketingowych, które odwołują się do poczucia obowiązku, znacznie skuteczniejsze są jednak działania, które uderza po kieszeniach tych, którzy lubią korzystać, ale płacić już niekoniecznie. Swoją "Kartę Warszawiaka", dzięki której można mniej płacić za komunikację miejską, od kilku lat ma stolica. Niewykluczone, że podobną drogą pójdzie Poznań. Mieszkańcy stolicy Wielkopolski wkrótce więcej zapłacą za bilety komunikacji miejskiej. Być może nie wszyscy, bo radny Paweł Sowa proponuje, by podwyżki biletów nie objęły osób, które płacą podatki w Poznaniu.
Na ten moment urzędnicy chcą, by dla płacących podatki w Poznaniu tzw. bilet metropolitalny po podwyżce kosztował 119 zł (zamiast 99 zł jak teraz). Cenę 149 zł (zamiast 115 zł) mieliby zapłacić ci, którzy zostawiają podatek gdzie indziej – informuje poznańska "Gazeta Wyborcza".
Paweł Sowa chce nagrodzić płacących podatki w Poznaniu i w innych gminach objętych wspólną komunikacją miejską. I tak, płacący mieliby kupować bilety transportu zbiorowego za 99 zł (czyli bez zmian w stosunku do aktualnej taryfy), a rozliczający się gdzie indziej – 149 zł. Różnica 50 zł miesięcznie, czyli 600 zł rocznie na sieciówkach, zdaniem radnego Pawła Sowy, przekona wiele osób, by przenieść swój podatek do Poznania.
Jak zauważa "GW", szacuje się, że w obszarze aglomeracji poznańskiej żyje 100-200 tys. osób więcej, niż pokazują to oficjalne dane demograficzne dla Poznania i powiatu poznańskiego.
- To gigantyczny potencjał, który jak najszybciej trzeba zagospodarować. Szacuje się, że jeden pozyskany podatnik PIT to zysk w kasie szacowany na 2-2,5 tys. złotych. Gdyby tylko udało się nam pozyskać tysiąc osób, mielibyśmy do dyspozycji 2-2,5 mln złotych więcej w budżecie. W tym aspekcie rola komunikacji miejskiej może być fundamentalna. Specjalne ceny mogą być wabikiem do przeniesienia podatków do Poznania lub gmin, obsługiwanych przez ZTM Poznań, co pozwoliłoby na stabilny rozwój oraz polepszanie mobilności w aglomeracji poznańskiej – mówi Paweł Sowa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl