Zasiłki dla bezrobotnych sześciu polskich pracowników zostały słusznie anulowane przez UVW (holenderski odpowiednik ZUS-u) - tak uznał 5 lutego Centrale Raad van Beroep (CRvB), czyli naczelny sąd administracyjny w Holandii. Polacy będą też musieli zwrócić wszystkie świadczenia, które w ten sposób otrzymali. Konkretne kwoty jednak nie zostały podane.
Sprawa ciągnie się od 2015 roku. W konsekwencji szeroko zakrojonego śledztwa UVW odebrał świadczenia 200 Polakom. Pobierali oni świadczenia dla bezrobotnych, choć nie przebywali na terenie Holandii. Zresztą nawet w czasie składania wniosków o zapomogi, nie było ich w tym kraju. Robili to za nich dwaj pośrednicy, którzy zresztą zostali skazani w innych procesach za fałszowanie dokumentów. Księgowi mieli podawać na przykład fikcyjne holenderskie adresy osób, które tak naprawdę przebywały od dawna w Polsce.
Sześciu Polaków z grupy tych 200 osób postanowiło się jednak odwoływać. Wyrok CRvB oznacza, że sprawa jest ostatecznie zakończona.
- Sama prowadziłam taką sprawę. Moja klientka musiała koniec końców zwrócić Holendrom 40 tys. euro. Mówimy więc o naprawdę dużych pieniądzach - słyszymy od polskiej prawniczki, która pracuje w Holandii. Adwokatka woli pozostać jednak anonimowa. - Przestałam prowadzić takie sprawy, bo są po prostu z gruntu przegrane - przyznaje.
- Zwalczanie tego rodzaju oszustw nie jest łatwe. Jednak wyrok sądu jest potwierdzenie, że pracują u nas prawdziwi profesjonaliści - nie kryła satysfakcji z wyroku Janet Helder z zarządu UVW, która rozmawiała z dziennikiem "De Telegraaf". Decyzja sądu nie jest jednak zaskoczeniem w Holandii. Już w lipcu 2019 r. minister do spraw socjalnych zapowiedział ostrą walkę z wyłudzeniami takich świadczeń. Wtedy też zaczęły się naloty na biura, które miały fałszować dokumenty w takich sprawach.
"Bezrobocie to nie urlop"
Sprawa jest doskonale znana polskim środowiskom w Holandii. Zofia Mrugała z Fundacji Euro Polonia przyznaje w rozmowie z money.pl, że telefony w tych sprawach zdarzają się stosunkowo często. Trudno jednak oszacować, ilu Polaków naprawdę nielegalnie pobiera pieniądze przeznaczone dla bezrobotnych. Niektóre media w tym kraju uważają, że te 200 wykrytych przypadków to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Jednak Mrugała podkreśla, że wyrok trudno uznać za niesprawiedliwy. - Bezrobocie to nie urlop - mówi.
I zaznacza, że pobierając holenderski zasiłek, trzeba przebywać w kraju i aktywnie szukać nowej pracy. Dodaje, że nie wolno też wyjeżdżać podczas zwolnień chorobowych. Wyjątki są tylko, gdy ma się skierowanie na leczenie czy rehabilitację do Polski. Można je dostać, gdy bariera językowa utrudnia kontakty z lekarzem na miejscu.
Zofia Mrugała zaznacza, że mieszka w Holandii już trzy dekady i jej fundacja zawsze stara staje po stronie Polaków. Dodaje jednak, że staje się to niemożliwe, gdy ci wprost łamią lokalne przepisy - a tak właśnie jest w tym przypadku.
Ile wynosi zasiłek dla bezrobotnych w Niderlandach? W pierwszych dwóch miesiącach to około 75 proc. wysokości ostatniego wynagrodzenia, z kolei w kolejnych – 70 proc. Świadczenie nie może on jednak być większe niż 2750 euro brutto miesięcznie.
Aby jednak otrzymać pieniądze od UVW, trzeba przepracować 26 tygodni w ostatnich 36 tygodniach przed rejestracją w urzędzie dla bezrobotnych.
Czytaj też: "Nagle skarbówka wyczyściła mi konto". W podobnej sytuacji mogą być tysiące polskich emerytów za granicą
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl