Kryzys mocno uderzył w polski handel. Te firmy, które żyły przede wszystkim ze sprzedaży w centrach handlowych, muszą wyjątkowo zaciskać pasa.
Obawiają się jednak, że to nie koniec kłopotów. I nawet jeśli uda im się przetrwać okres zamkniętych sklepów, to potem dobiją ich wysokie czynsze w centrach handlowych. Te sięgają często 20-25 proc. ich przychodów. Dlatego przedsiębiorcy ze Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług mają postulat. Chcą, aby w tarczy 2.0 ograniczyć wysokość czynszu do 8 proc. przychodów. A przynajmniej do momentu, w którym będą osiągać przychody porównywalne z 2019 r.
- Bardzo ważna inicjatywa - podkreśla w rozmowie z money.pl Andrzej Rosa, który od niemal 30 lat prowadzi sieć salonów odzieżowych Royal Collection.
Czytaj też: "Siekiera, a nie cięcia scyzorykiem". Grupa CCC mówi, jak chce przetrwać ciężkie miesiące
Obawia się, że jeśli nowych zasad rząd nie wprowadzi, to polskie firmy handlowe mogą nie przetrwać. - Bo przecież centra handlowe są obecnie przede wszystkim w rękach firm zagranicznych. A te firmy promują najemców ze swoich krajów - opowiada.
Jak dodaje, takie gry są często nieczyste. - I takie rzeczy najczęściej dzieją się właśnie w czasie kryzysów - dodaje. - Tak było w 2008 roku, tak się dzieje teraz - mówi.
- W połowie marca dostałem wypowiedzenia w dwóch centrach handlowych - dodaje. - Teraz, w czasie kryzysu, gdy centra i tak są zamknięte. Wypowiedzenia są oczywiście naszym zdaniem bezprawne, ale to, że właściciele chcą działać w ten sposób, jest znamienne - opowiada money.pl Rosa. Jego zdaniem właściciele centrów handlowych chcą się pozbyć polskiego Royal Collection, aby firma nie robiła konkurencji zagranicznym firmom, oferującym podobne artykuły.
Andrzej Rosa opowiada, że przez dwie dekady musiał się wyprowadzać z wielu centrów handlowych zarządzanych przez niemieckie czy holenderskie firmy. Preteksty były różne. - Czasem na przykład nagle podwyższano nam czynsz - opowiada. Zaznaczając, że jego konkurencyjne sklepy takie nagłe podwyżki zwykle omijały.
- Zresztą zagraniczni właściciele centrów handlowych są często powiązani z zagranicznymi sieciami sklepów - dodaje. Jego zdaniem, często dochodzi tu do "zmów". A ofiarami są firmy handlowe z polskim kapitałem.
"Warto odkupować centra handlowe"
Rosa dodaje, że wysokie czynsze, nakładane na najemców w ostatnich latach sprawiły, że wartość centrów stała się przeszacowana.
- Dlatego tak ważny jest ten postulat 8 proc. - dodaje. Jego zdaniem, urealnienie czynszów sprawi, że w centrach handlowych będą mogły działać polskie firmy, które nie mają ciągle dostępu do wielkiego kapitału.
- Może też pojawią się nowe marki? Ja i tak miałem szczęście, zaczynałem 30 lat temu. Dzisiaj młody, zaczynający działalność człowiek, zupełnie nie miałby szans na wejście do dużego centrum handlowego. Przecież odprawią go od razu z kwitkiem - mówi w rozmowie z money.pl.
Jego zdaniem, gdy czynsze zostaną "urealnione", wartość centrów spadnie. A to może być dobry moment na to, żeby odkupiły je polskie firmy.
- W przejmowanie obiektów mogłyby się zaangażować największe spółki skarbu państwa. Musimy zrozumieć, że uzyskanie kontroli nad naszym handlem to strategiczna rzecz. Później może być już za późno - uważa.
- Największe polskie firmy handlowe walczą w tej chwili o przetrwanie. Chodzi tu więc naprawdę o tysiące miejsc pracy - uważa.
Andrzej Rosa zakładał Royal Collection ok. 30 lat temu. Sklepy firmy znajdują się w największych polskich miastach, głównie w galeriach handlowych. Firma ma też marki własne - Fraternity i Philip Louis.
Redakcja money.pl przeprasza Artura Kazienko oraz firmę Kazar za mylne przypisanie mu pomysłu repolonizacji przez PFR centrów handlowych.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie