Dobre zdrowie i jakość życia. Odpowiedzialna konsumpcja i produkcja. Czysta woda. Czysta i dostępna energia. Działania w dziedzinie klimatu. To tylko kilka z siedemnastu postawionych przez Organizację Narodów Zjednoczonych Celów Zrównoważonego Rozwoju. Celów, do których realizacji najpóźniej w 2030 r. zobowiązały się nie tylko państwa tworzące ONZ. Zrównoważony rozwój stał się bowiem jednym z największych wyzwań podejmowanych przez globalny biznes.
- Zrównoważony rozwój jest wielką odpowiedzialnością i wielkim przywilejem. Zwłaszcza, gdy jesteś firmą, której produktów codziennie używa 4 mld ludzi na świecie. Mówimy o nim dużo, bo od pewnego czasu wyraźnie słyszymy, że jeśli nie zajmiemy się problemami Ziemi, to zabraknie nam czasu, a przecież to, co robimy każdego dnia ma wpływ na codzienne życie konsumentów i jakość życia przyszłych pokoleń – mówi w rozmowie z money.pl Małgorzata Mejer, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Europie Środkowowschodniej Procter&Gamble.
O tym jak gigantyczny wpływ na przyszłość mają nasze codzienne wybory wiosną tego roku ostrzegała unijna agencja ESPAS. W specjalnym raporcie wprost napisała, że jeśli nie zdołamy w ciągu dekady podjąć skutecznych działań, które będą przeciwdziałać zmianom, jakie wprowadziliśmy w środowisku, nam jako ludzkości zostało 80 lat. Później życie na Ziemi stanie się niemożliwe. I nie jest to jedyny podobny raport w ostatnich miesiącach. Na szczęście coraz takie ostrzeżenia częściej trafiają na podatny grunt.
- Zrównoważony rozwój w praktyce nie jest dla nas rzeczą ani nową, ani lokalną. Nasze pierwsze długoterminowe cele w tym zakresie - Ambition 2020 w większości osiągnęliśmy w 2018 r. W tym samym roku ogłosiliśmy nową strategię, którą nazwaliśmy Ambition 2030. To nasze zobowiązania w zakresie zarówno produkcji, logistyki, jak i tego w jaki sposób nasze produkty będą oddziaływały na środowisko. Podjęliśmy się m.in. wyzwania, by wszystkie nasze fabryki korzystały z odnawialnych źródeł energii czy nie produkowały śmieci na wysypiska – wyjaśnia Małgorzata Mejer i dodaje, że już z żadnej z trzech polskich fabryk P&G na wysypiska nie trafiają żadne odpady.
- Nie ma prostych czarno-białych rozwiązań. Nie ma magicznego przycisku, który pozwoli osiągnąć sukces, ale naszym zdaniem to właściwa rzecz do zrobienia. Nawet jeśli jest kosztowna – podkreśla przedstawicielka P&G.
Za przykład takiego działania podaje wprowadzenie na rynek w październiku tego roku butelki szamponu Head&Shoulders wykonanej z przetworzonego plastiku zebranego na europejskich plażach.
- Takie działanie idzie dalej niż tylko niezatruwanie środowiska do czego się zobowiązaliśmy (jednym z celów Ambition 2030 jest, by do oceanu nie trafiło żadne opakowanie P&G). To sprzątanie środowiska, które jest kosztowne –plastik musi zostać zebrany ręcznie, a w efekcie końcowy produkt jest droższy. Mimo to znajduje swoich nabywców, bo oni również uważają, że to właściwa rzecz do zrobienia – zaznacza Małgorzata Mejer i wskazuje na kluczową rolę wielkich koncernów w walce o przyszłość naszej planety – komunikację z konsumentami.
Bez zmiany ich, a w zasadzie naszych przyzwyczajeń, o sukces będzie trudno. Osiągnięcie zrównoważonego rozwoju może bowiem nastąpić tyko we współpracy.
- Nasza komunikacja musi służyć nie tylko informowaniu temu, co mamy do zaoferowania, ale i tłumaczeniu, że wspólnie możemy zadbać o przyszłość planety. Musimy dawać klientom możliwości, przykład i wygodę, bo to że konsumenci chcą działać zrównoważenie już wiemy. Nasze marki są w 90 proc. polskich gospodarstw domowych, a w skali świata korzysta z nich 4 mld ludzi. To daje wielkie możliwości. Sami bowiem możemy oszczędzać wodę, energię i śmieci przy produkcji. Ograniczać emisje w procesie dostaw, ale nasze produkty największy ślad w środowisku zostawiają w trakcie korzystania z nich. Dlatego tłumaczymy, że choćby kapsułek Ariel można używać w niskiej temperaturze i krótkich cyklach – wskazuje Małgorzata Mejer i wyjaśnia, że krótsze pranie w niższej temperaturze to nawet 50 proc. mniej energii zużytej do podgrzania wody.
- Wyjaśnienie tego konsumentom jest kluczem, bo wszystko, co dobre dzieje się przez i dzięki ludziom. Dlatego szukamy rozwiązań i innowacji, które pozwolą naszym konsumentom dokonać zrównoważonego wyboru. Współpracujemy z różnymi akceleratorami, jak np. Poland Prize powered by Huge Thing, by zwrócić uwagę na ten problem i może wraz ze wybranym startupem stworzyć nowe rozwiązania. – dodaje.
Po drugiej stronie tej komunikacji znaleźli się globalni gracze, którzy choć na co dzień konkurują ze sobą, zaczęli współpracować, by przynajmniej oddalić perspektywę najczarniejszego ze scenariuszy. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest Alliance to end plastic waste. Ponad 100 firm o światowym zasięgu wykłada pieniądze na znalezienie rozwiązania, które zatrzyma „wyciekanie” plastikowych odpadów do mórz i oceanów. W końcu, według ekspertów, do 2050 r. w oceanach może być więcej śmieci niż ryb. Na razie działania biznesu skupiają się na Azji Południowo-Wschodniej, która jest odpowiedzialna za największy odsetek plastiku w morzach.
Materiał powstał przy współpracy z Procter&Gamble