Inflacja, brak rąk do pracy, niskie temperatury i spóźniony sezon spowodowały, że ceny krajowych warzyw są wysokie i wciąż rosną. - Pietruszki nie ma i na razie nie będzie - mówi nam jeden ze sprzedawców na szczecińskim targu. - Jest tak droga, że nie znajdę na nią kupca - wyjaśnia.
Faktycznie średnia cena kilograma pietruszki to 11 zł, ale maksymalne ceny sięgają także i 12 zł za kilogram. To cztery razy tyle, co w naznaczonym lockdownem pandemicznym 2020 roku.
- Obserwowane na rynku ceny krajowych warzyw faktycznie w dużej mierze są wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wpisuje się to w ogólną tendencję, którą obserwujemy od kilku sezonów - komentuje dla money.pl Monika Przeworska, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.
Przyznaje to również Maciej Kmera, ekspert z Rynku Hurtowego Bronisze. - Obserwujemy dalszy wzrost cen warzyw krajowych ubiegłorocznych - precyzuje. - Rekordzistka to kapusta czerwona z 500-procentowym wzrostem cen w stosunku do 2020 roku - zaznacza.
Z kolei cenę pietruszki wyjaśnia tzw. efektem świńskich dołków. Co to takiego? Porównanie pochodzi oczywiście z hodowli trzody, kiedy rolnicy, zniechęceni niską ceną w skupie, przestawali hodować zwierzęta, podbijając cenę w kolejnym roku.
- Podobnie dziś jest z plantatorami. Pietruszka była tania w ubiegłym roku, kosztując nawet 1,6 zł za kilogram, więc wielu rolników uznając za nieopłacaną, przestało ją wysiewać. W tym roku mamy mało pietruszki i wysoką cenę. Możemy się spodziewać, że znów będą ją uprawiać i w przyszłym roku cena będzie niska - wyjaśnia Kmera.
Jednak to niejedyne warzywa, które mocno zdrożały w porównaniu do 2020 roku. Ponad dwukrotnie zdrożała kapusta biała, półtora raza por. Cena cebuli jest o 80 proc. wyższa, marchwi ponad 60 proc., a młodych ziemniaków prawie 20 proc.
- Drożeją też pomidory spod osłon. Dziś trzeba płacić od 4 do 6 zł za kilogram - zauważa Kmera. - Spóźniona wegetacja, wywołana niską temperaturą, spowodowała przesunięcie sezonu. Ceny z czasem będą spadać - zapowiada.
- Pogoda jest oczywiście istotnym zagadnieniem, która ma największe znaczenie na wielkość plonów otrzymywanych przez rolników - przyznaje Monika Przeworska. - Ten rok dla producentów warzyw nie zaczął się optymistycznie. Wiosenne przymrozki niestety znajdą odbicie w cenach wielu z nich. Podobnie kwestia ta wygląda w świetle ostatnich gradobić, jakie przetoczyły się nad wieloma regionami Polski - zaznacza.
Oczywiście nie wszystkie warzywa drożeją. Są też spadki. - Tanieją na przykład kalafiory i brokuły, za które płacimy dziś 2-3 zł za sztukę, czy ogórki, które sprzedawane są nawet za 1,5 zł za kilogram - zauważa Kmera.
Mimo tego spadki cen na jednych produktach nie kompensują drożyzny w innych. Cały koszyk zakupowy wegetarianina, a więc warzywa i owoce, jest dziś o 22 zł droższy niż przed rokiem - wynika z analiz giełdy Bronisze.
Bób nigdy nie był tak drogi
Symbolem drożyzny stał się bób. Po drogich truskawkach dziś to jego ceny szokują klientów najbardziej. Coś, co jeszcze parę lat temu było tanią sezonową przekąską, dziś staje się drogim rarytasem.
Na giełdzie w Broniszach hurtownicy każą sobie płacić za niego nawet 42 zł za kilogram. A przypomnijmy, że jeszcze w 2018 roku o tej porze roku na Broniszach za kilogram bobu płaciło się zaledwie kilka złotych.
W tym roku średnia cena za kilogram to już 40 zł. Choć w porównaniu do ubiegłego roku jego cena skoczyła o zaledwie 5 proc., to i tak osiągnęła kolejny rekord. Nigdy dotąd bób nie był tak drogi.
Koszty coraz większe
Czynników, które wpłynęły na ceny warzyw, w tym roku jest jednak więcej. Napędza je najwyższa od lat, sięgająca niemal 5 proc. inflacja, ale nie bez znaczenia są również coraz wyższe koszty pracownicze.
- Cena ta determinowana jest przede wszystkim rosnącymi kosztami pracy, ale także rosnącymi kosztami środków do produkcji i inwestycji związanych z przyspieszeniem wegetacji - wyjaśnia dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.
Według niego konsumenci są przyzwyczajeni do niemalże stałego dostępu do świeżych warzyw, nie zwracając uwagi na ich faktyczne, sezonowe występowanie.
Jak wyjaśnia, aby sprostać rosnącym wymaganiom konsumentów, wielu rolników decyduje się na podejmowanie inwestycji np. w szklarnie. Jednak takie "przyspieszanie" upraw kosztuje. - Koszt ten znajduje odzwierciedlenie w ostatecznej cenie wprowadzanych na rynek warzyw - zaznacza.
Drogo na bazarze, taniej w dyskoncie?
Eksperci zwracają uwagę jeszcze na kwestię pochodzenia sprzedawanych warzyw. Krajowi producenci muszą mierzyć się z ogromną międzynarodową konkurencją.
- O ile na bazarach, giełdach i w małych sklepikach faktycznie możemy trafić na warzywa od polskich producentów, o tyle w przypadku dużych sieci handlowych bardzo często mamy do czynienia z warzywami pochodzącymi z importu - zauważa Monika Przeworska.
Przypomina też o ogromnych dostawach młodych ziemniaków z Rumunii czy truskawek importowanych z Serbii lub Turcji.
- Niestety o ile z punktu widzenia konsumenta import ten wpływa na drastyczne obniżenie cen warzyw dostępnych na rynku, zwiększa więc możliwości zakupowe polskiego konsumenta, o tyle wpływa on także na to, że polscy producenci nie zawsze mogą uzyskać cenę, która w konkretnym sezonie pokrywa poniesione przez nich koszty - zaznacza dyrektor dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.
Jak podkreśla, ma to istotne znaczenie dla przyszłości wielu, szczególnie mniejszych producentów funkcjonujących w Polsce.
- Tylko ich obecność w naszym kraju spowodowała, że podczas gdy świat borykał się z pandemią koronawirusa, a łańcuchy dostaw zrywały się, Polska była bezpieczna żywnościowo. Dzięki krajowym producentom warzyw w Polsce nie brakowało - konkluduje.