Przypomnijmy, że kontrowersyjna komisja ds. wpływów rosyjskich ma badać lata 2007-2022. Ustawę (nazwaną potocznie "lex Tusk") podpisał prezydenta Andrzej Duda i skierował do Trybunału Konstytucyjnego w trybie następczym. Skrytykowali ją już m.in. politycy opozycji, przedstawiciele Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a nawet polscy naukowcy.
Zdaniem prof. Marka Belki ta komisja to kolejny czynnik, który może doprowadzić do tego, że Polska długo nie otrzyma pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Chodzi o 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy.
Komisja Europejska chce te pieniądze z KPO do Polski przekazać, ale polski rząd nie może wytrzymać nawet miesiąca i ciągle coś nowego "produkuje", co oddala tę perspektywę finansowania - mówił we wtorek prof. Belka.
"Lex Tusk". Będzie bojkot?
W minionym tygodniu politycy Lewicy zadeklarowali, że będą bojkotować komisję ds. wpływów rosyjskich i nie wezmą udziału w żadnych jej pracach.
Prof. Marek Belka oświadczył w TVN24, że "jeżeli będzie bojkot, to się przyłączy". Chodzi o oficjalne ogłoszenie akcji przez opozycję.
- Sama nazwa tej komisji jest myląca. To komisja, która te rosyjskie wpływy potencjalnie zwiększa w Polsce i Europie. Całą kwestię zagrożenia, które płynie z Rosji, trywializuje. My sami się kompromitujemy wobec świata i Europy, i własnego społeczeństwa - ocenił były premier i szef NBP.