W sobotę Deontay Wilder i Tyson Fury (sprawdź, gdzie obejrzysz w Polsce) zmierzą się ze sobą po raz drugi. W poprzedniej walce dwóch pięściarzy wagi ciężkiej był remis. Teraz żaden z bokserów nawet nie zakłada, że walka skończy werdyktem sędziowskim.
Sytuacja ta oraz otoczka związana z walką niezwykle cieszą organizatorów. Bob Arum, dyrektor generalny Top Rank Boxing, który reprezentuje Fury, w rozmowie z Bloombergiem określił tę walkę jako "największy pojedynek bokserski od lat".
W podcaście agencji przedstawił też liczby, które wiążą się z nadchodzącym pojedynkiem. Według jego danych, najwięcej do kabzy organizatorów wpłynie od widzów w Stanach Zjednoczonych zgromadzonych przed telewizorami, którzy będą chcieli zobaczyć zmagania Wildera i Fury’ego.
Zobacz też: Milion złotych za mecz PKO BP Ekstraklasy. A ma być więcej
Arum przewiduje, że wpływy z tego tytułu, która będzie płatna od wyświetlenia, wyniosą 160 mln dolarów. Dlaczego? Ponieważ dostęp do transmisji kosztuje 79,99 dolarów. Natomiast organizatorzy zakładają, że wykupi go nawet 2 mln osób.
Następne 20 mln dolarów mają zapewnić widzowie w Wielkiej Brytanii. Dla obywateli Zjednoczonego Królestwa nie będzie mieć znaczenia, że walka będzie mieć miejsce w nocy z soboty na niedzielę. Brytyjczycy zasiądą przed telewizorem i wykupią dostęp pay-per-view, by wesprzeć swojego rodaka Tysona Fury’ego.
Część dochodów wpłynie także dzięki sprzedaży biletów w MGM Grand Garden Arena. Widzowie, którzy odwiedzą arenę w Las Vegas, by zobaczyć zmagania Wildera i Fury’ego na żywo, wydadzą na wejściówki łącznie nawet do 16 mln dolarów.
Arum podkreślił również, że do tych kwot trzeba doliczyć przychody z towarów, sponsoringu, a także ze sprzedaży praw mediom zagranicznym. Dlatego też, w jego ocenie, wpływy przekroczą 200 mln dolarów.
- To ogromna, ogromna, ogromna pula pieniędzy - ocenił Arum i wytłumaczył, ile z tego tortu wpadnie na konto Fury’ego. Oszacował on, że promotorzy obu stron podzielą się po równo kwotą na poziomie ok. 150 mln dolarów. Tyle ma wynieść ostateczna wysokość dochodów po usunięciu wspólnych kosztów organizacji gali.
Suma wypłacona każdemu pięściarzowi zależy bezpośrednio od jego umowy z promotorem - Arum powiedział, że umowa Fury’ego daje bokserowi 70 proc., a organizacja z kolei zachowuje pozostałe 30 proc. Oznacza to, że Brytyjczyk może zainkasować nawet 50 mln dolarów.
Premier Boxing Champions, promotor Wildera, odmówił komentarza na temat szczegółów finansowych walki oraz własnej umowy z bokserem.
Chociaż 200 mln dolarów brzmi niewiarygodnie, to jednak nie jest to najbardziej dochodowa walka w historii pięściarstwa. Najwięcej bowiem wygenerowali Floyd Mayweather oraz Manny Pacquiao w 2015 roku. Tamten pojedynek przyniósł organizatorom 600 mln dolarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl