Wydłużona zostanie ochrona odbiorców energii przed skutkami podwyżek cen. Największe wsparcie otrzymają osoby znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji materialnej – te będą mogły skorzystać z tzw. bonu energetycznego. Co więcej, maksymalna cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w drugiej połowie roku nie przekroczy 0,50 zł netto za kWh. Zaoszczędzimy też od kilku do kilkunastu złotych miesięcznie na zawieszeniu opłaty mocowej. Przyjętą przez parlament ustawę właśnie podpisał prezydent. Zmiany będą obowiązywały od 1 lipca.
Nawet 1200 zł do wypłaty
Bon energetyczny trafi do ok. 3,5 mln Polaków o najniższych dochodach. Obowiązujące progi to: 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych i 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych. Co ważne, ze świadczenia mogą też skorzystać odbiorcy o wyższych dochodach. W ich przypadku wypłata będzie jednak pomniejszona o kwotę przekroczenia limitu dochodowego (zasada "złotówka za złotówkę").
Wartość bonu będzie zależała od wielkości gospodarstwa domowego oraz rodzaju ogrzewania. Minimalnie można otrzymać 300 zł – gospodarstwa jednoosobowe, które nie wykorzystują energii elektrycznej do ogrzewania, a maksymalnie 1200 zł – gospodarstwa, w których mieszka sześć i więcej osób, wykorzystujące energię elektryczną do ogrzewania.
Wielkość gospodarstwa (liczba domowników) | Nie wykorzystuje energii elektrycznej do ogrzewania | Wykorzystuje energię elektryczną do ogrzewania |
1 |
300 zł |
600 zł |
2-3 |
400 zł |
800 zł |
4-5 |
500 zł |
1000 zł |
6 i więcej |
600 zł |
1200 zł |
Wypłata bonu energetycznego nie będzie powiązana z rozliczeniami ze sprzedawcą energii. Wnioski o bon energetyczny będzie można składać tylko i wyłącznie w urzędach gmin od 1 sierpnia do 30 września. Pieniądze będą wypłacane jeszcze w tym roku lub na początku przyszłego.
Ceny wyższe, ale wciąż niższe od rynkowych
Rząd stopniowo odmraża ceny energii elektrycznej (te obowiązujące dotychczas były na poziomie ustalonym w grudniu 2021 r.) i wprowadza nieco wyższą niż obecnie cenę maksymalną. Według nowych ustaleń gospodarstwa domowe zapłacą nie więcej niż 500 zł/MWh netto i to bez względu na zużycie. Do tej pory płaciliśmy 410 zł za pierwsze 1,5 MWh i 693 zł/MWh po przekroczeniu tego limitu. Dla porównania taryfa zatwierdzona przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki wynosi ok. 739 zł/MWh.
Według szacunków GUS przeciętne gospodarstwo domowe zużywa niecałe 2 MWh energii elektrycznej rocznie. Zakładając więc, że półroczne zużycie wynosi ok. 1 MWh, dzięki zamrożeniu cen Polacy po 1 lipca zapłacą za prąd o ok. 239 zł netto mniej niż w przypadku cen taryfowych. Dodatkowo, jak wyliczają eksperci Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, bon energetyczny powinien w pełni zrekompensować najuboższym podwyżki cen energii.
Co więcej, maksymalna cena energii dla instytucji samorządowych i podmiotów użyteczności publicznej, m.in. żłobków, przedszkoli, szkół czy szpitali zostanie utrzymana na dotychczasowym poziomie 693 zł/MWh. Tyle samo zapłacą też małe i średnie przedsiębiorstwa.
Do cen maksymalnych trzeba oczywiście doliczyć opłaty dystrybucyjne oraz podatki.
Kilkadziesiąt złotych oszczędności
Pozostając przy opłatach dystrybucyjnych, przez najbliższe pół roku gospodarstwa domowe będą zwolnione z opłaty mocowej. Opłata ta jest nalicza za gotowość elektrowni do wyprodukowania energii np. w momencie, gdy warunki atmosferyczne uniemożliwiają lub ograniczają produkcję energii z OZE lub podczas zwiększonego zapotrzebowania na moc.
Jej wysokość ustala prezes URE i wynosi ona od 2,66 zł netto w przypadku odbiorców zużywających do 0,5 MWh rocznie do 14,90 zł netto – odbiorcy zużywający powyżej 2,8 MWh rocznie. Na zniesieniu opłaty mocowej – jak wyliczają eksperci PKEE – gospodarstwa domowe mogą zaoszczędzić w drugiej połowie roku od 19,63 zł do nawet 109,96 zł brutto. Przeciętne gospodarstwo domowe, które zużywa ok. 2 MWh rocznie, zaoszczędzi 78,52 zł brutto.
Więcej informacji na temat tego, co wpływa na ceny energii można znaleźć na platformie edukacyjnej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej – www.liczysieenergia.pl.
Czas transformacji
Jak zauważają eksperci PKEE, działania osłonowe to rozwiązanie doraźne. Jedynym sposobem na powstrzymanie wzrostu cen prądu w dłuższej perspektywie jest przestawienie polskiej energetyki na źródła zeroemisyjne – OZE oraz energetykę jądrową i magazyny energii. To jednak wymaga wielomiliardowych inwestycji. Jak szacuje EY, mówimy nawet o 600 mld zł do 2030 r.
Obecnie ustalona przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki taryfa (739 zł/MWh) odzwierciedla realne koszty zakupu energii sprzedawanej przez spółki energetyczne w 2024 r. Zamrożenie cen dla gospodarstw domowych na niższym poziomie, a także ich obniżenie dla odbiorców wrażliwych i MŚP powoduje, że spółki sprzedają energię poniżej kosztów jej zakupu. Ta różnica jest rekompensowana, ponieważ brak zysków a właściwie generowanie straty ze sprzedaży energii nie pozwoliłby na kontynuowanie inwestycji w transformację energetyczną.
Przestawienie polskiej energetyki na źródła zeroemisyjne to większe bezpieczeństwo energetyczne kraju. To także zwiększenie konkurencyjności rodzimej gospodarki i podniesienie jakość życia Polaków.
Płatna współpraca z Polskim Komitetem Energii Elektrycznej