Bon gastronomiczny miałby zachęcić Polaków do korzystania z oferty restauracji. Te mogą działać tylko oferując dania na wynos. Nowy bon miałby być elementem kolejnej tarczy antykryzysowej.
Jak podaje RMF FM, w programie nowej tarczy być może znajdą się dopłaty do czynszów dla firm, które nie mogą działać.
Jak miałby działać bon gastronomiczny? O tym mówiła w rozmowie z "Money. To się liczy" Olga Semeniuk, wiceminister rozwoju. Model byłby podobny do elektronicznego bonu turystycznego. Polacy mogliby zrealizować bon w konkretnych miejscach, nie dostaliby zaś pieniędzy do ręki. Inaczej mógłby być jednak dystrybuowany - poprzez pracodawców. - Warianty są różne, natomiast rozmawiamy o przekazywaniu tego bonu bezpośrednio pracodawcy - powiedziała Olga Semeniuk.
Jeśli jednak rząd zdecydowałby się na wprowadzenie bonu gastronomicznego, byłby to drugi taki bon. Pierwszy już funkcjonuje - to bon turystyczny. 500 złotych ekstra na wakacje otrzymuje każde dziecko, a te z niepełnosprawnością - 1000 zł. Bon jest jednorazowy.
Jak mówił w ubiegłym tygodniu Paweł Borys, szef PFR, na stole są cały czas inne propozycje wsparcia dla gastronomii. Borys zaznaczył, że te propozycje, które dotąd padały, dotyczą zwolnień z PIT i ZUS w sytuacji, gdy pracodawca zdecyduje się na zamawianie posiłków czy ich refundację.