Ustawa o bonie senioralnym ma być gotowa na 100 dni rządu. Jak wyjaśniała na początku roku Marzena Okła-Drewnowicz nowe świadczenie ma być wsparciem dla osób w wieku 40-50 lat, których rodzice mają 70-80 lat i wymagają opieki.
8 marca minister dodała w programie "Dudek o Polityce" w "Super Expressie", że "bon senioralny to usługa skierowana do rodziny, która pracuje, której bliski potrzebuje pomocy i opieki w miejscu zamieszkania".
- Widzę to tak, żeby przede wszystkim pomóc rodzinom, które są aktywne zawodowo, bo strasznie ważne jest, aby pracowały. Żeby szczególnie kobiety nie musiały podejmować decyzji, że muszą rezygnować z pracy, bo muszą zająć się mamą czy babcią. Najczęściej kobiety stają przed taką decyzją. Chodzi nam o rodzinę, która jest aktywna zawodowo i której bliscy potrzebują opieki, żeby tej grupie pomóc - tłumaczyła Okła-Drewnowicz.
Bon senioralny i "pomoc samorządom"
Już wcześniej minister wyjaśniała, że pieczę nad procedurą przyznawania bonów będą miały samorządy i ośrodki pomocy społecznej. Gdy rodzina zgłosi się po pomoc, pracownik socjalny w porozumieniu z lekarzem ocenią, ilu godzin wsparcia wymaga dana osoba. Samorządy będą zarządzać budżetem i rozdzielać pieniądze. Teraz potwierdza, że będzie to także element wsparcia dla samorządów.
- Chodzi o budowanie rozwiązań, które są blisko człowieka. (...) Będzie to narzędzie finansowe na usługę w miejscu zamieszkania. To samorządom będzie bardziej się opłacało organizować opiekę w miejscu zamieszkania, zatrudniać opiekunów niż kierować ludzi do DPS - oceniła Okła-Drewnowicz.
Wysokość bonu senioralnego będzie powiązana z wysokością płacy minimalnej. Maksymalnie będzie można otrzymać kwotę równą połowie minimalnego wynagrodzenia, czyli do lipca 2121 zł brutto, a po lipcu (wtedy zmieni się wysokość płacy minimalnej) - 2150 zł brutto.