- Ten sposób jest o tyle lepszy, że strumień pieniędzy jest kierowany do dzieci, którym rzeczywiście wakacje są bardziej potrzebne. Myślę jednak, że głównym czynnikiem do zmiany programu było to, ilu wyborców będzie objętych programem, a będzie ich znacznie więcej niż w poprzednim rozwiązaniu - powiedział w rozmowie z money.pl ekonomista prof. Witold Orłowski.
Czytaj też: Bon turystyczny zmienia się w 500 zł na dziecko
W ten sposób odniósł się do wyborczej propozycji prezydenta Andrzeja Dudy, który ubiega się o reelekcję. Podczas wiecu w Stalowej Woli prezydent zapowiedział zmianę bonu turystycznego w bon wakacyjny 500+ dla każdego dziecka. Pieniądze będą przyznawane dokładnie tak jak w ramach programu "Rodzina 500 plus".
Na łamach money.pl ujawniliśmy też, jak w szczegółach będzie wyglądał program przyznawania bonów turystycznych. Więcej o tym tu: Bon turystyczny zmieniony. Money.pl dotarł do szczegółów.
- Jedna rzecz, do której na pewno można mieć zastrzeżenia, to dofinansowanie wakacji dla osób zamożniejszych, które tak czy owak na wakacje by wyjechały. Z politycznego punktu widzenia pieniądze dostanie więcej osób, przez co więcej wyborców zostanie objętych programem, ale ekonomicznie to nie ma sensu - powiedział nam prof. Witold Orłowski.
- Lepiej byłoby dać więcej pieniędzy, ale tym, którzy naprawdę potrzebują. Jednak tu logika ekonomiczna i polityczna się rozmijają - dodał, przy czym podkreślił, że dawanie bonów dzieciom to pójście dobrą drogą.
Czytaj także: Morawiecki: Polska z pandemii wyjdzie wzmocniona
Program bonów wakacyjnych dla dzieci pochłonie z budżetu państwa 3,2 mld zł. Kwota w całości zasili polską branżę turystyczną, skorzystają z niej właściciele noclegowni, hoteli, domków czy gospodarstw agroturystycznych, a także biura podróży, organizatorzy obozów i kolonii czy kluby sportowe oferujące zajęcia dla dzieci.
Taka kwota pozwoli branży przetrwać kryzys? - Nie. Wiadomo, że to jest za mało. Jednak jest to rodzaj zachęty, to znaczy, że ludzie, jak już wyjadą, to wydadzą więcej niż to 500 zł na dziecko, co pociągnie za sobą wydatki wyższe niż te 3,2 mld zł - powiedział nam prof. Witold Orłowski.
- Z punktu widzenia wspierania sektora jest to słuszne. Natomiast chcąc to zrobić w sposób ekonomiczny, należałoby dać te pieniądze ludziom, którzy by nie wyjechali na wakacje. Przyznawanie tego ludziom, którzy i tak by pojechali, to prezent ekonomicznie nieuzasadniony, ale politycznie, przed wyborami, jak najbardziej - podsumował prof. Orłowski.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl