Tekst zaktualizowany
Bon wakacyjny 1000+ otrzymają wszyscy pracownicy, zatrudnieni na umowach o pracę, których dochody nie przekraczają średniej krajowej w gospodarce (ok. 5200 zł brutto). Państwo zapłaci 900 zł, czyli 90 proc. proc. kwoty, a resztę dopłaci pracodawca – poinformowała w programie "Money. To się liczy” wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Zaznaczyła, że program będzie wieloletni. W każdym kolejnym roku udział państwa w bonie będzie malał, a wzrastały dopłaty pracodawców. Firmy będą mogły odpisać wydatek od kosztów prowadzonej działalności. Z kolei dla pracowników, jak podał w środę wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy, bon będzie nieopodatkowany. Przez kilka ostatnich dni nie było, to jasne, ale wiceminister postawił ostatecznie kropkę nad i, mówiąc w programie specjalnym Wirtualnej Polski, że "bon turystyczny będzie zwolniony ze wszelkich opłat fiskalnych".
Wsparcie dla krajowej turystyki
Bon ma za zadanie wspierać wyłącznie polską turystykę, będzie nim można opłacić hotel lub inne miejsce noclegowe na terenie kraju, a także wycieczkę krajową, usługi przewodnika lokalnego, wejścia do obiektów turystycznych, muzeów itd.
Z bonu będzie można skorzystać w ciągu dwóch lat od jego otrzymania. Koszt wdrożenia programu, o ile wejdzie on w życie w drugiej połowie tego roku, szacuje się na 7 mld zł.
Skąd będą pochodziły środki? Tego minister nie powiedziała. Jednym z pomysłów jest scentralizowanie opłaty klimatycznej, którą pobierają od turystów samorządy terytorialne. Opłata klimatyczna miałaby służyć promocji turystyki. Jednak dyrektor Departamentu Turystki w Ministerstwie Rozwoju Rafał Szlachta dementuje te informacje. - Pieniądze będą pochodzić z budżetu państwa, program nie będzie wdrażany kosztem samorządów - zapewnia.
Wicepremier Jadwiga Emilewicz zdementowała również informacje, które od wielu tygodni krążyły w branży turystycznej, że realizacja bonu odbywałaby się wyłącznie poprzez nowo tworzony Narodowy Portal Rezerwacyjny. Wicepremier podkreśliła, że rząd nie będzie odgórnie tworzył żadnej platformy z ofertami polskich operatorów, ale dodała też, że jeśli taka inicjatywa wyszłaby od samych przedsiębiorców, ministerstwo rozwoju by ją poparło. – To bardzo pociągający projekt. Skorzystaliby na nim wszyscy. Zachęcam przedsiębiorców, by pomyśleli nad takim przedsięwzięciem – powiedziała w programie wicepremier Jadwiga Emilewicz.
Jak dowiedzieliśmy się w resorcie rozwoju, w marcu 2021 r. ma ruszyć rządowy portal www.turystyka.gov.pl. W tej chwili jest on w wersji testowej. Mógłby być silnikiem do przyszłego portalu komercyjnego z szerszą ofertą. Na stronie rządowej powstaje bowiem jedynie baza noclegowa, dane od hotelarzy zbierane są do celów statystycznych. Pieniądze na portal rządowy pochodzą w całości ze środków unijnych.
Karty jak do bankomatów
Projekt bonu wakacyjnego 1000+ wywoływał wiele spekulacji i był utrzymany w tajemnicy. Jak dowiedzieliśmy się, jeszcze w tym tygodniu w resorcie rozwoju ma zostać zorganizowana oficjalna konferencja prasowa, na której poznamy oficjalnie wszystkie założenia programu.
Mnożą się pytania m.in. o to, w jakiej formie będą dystrybuowane bony? Touroperatorzy wskazują na zagrożenie nielegalnego obrotu nimi, jeśli będą to zwykłe vouchery.
Rafał Szlachta zaznacza, że nic w tej kwestii nie jest jeszcze przesądzone, ale "kilka opcji jest branych pod uwagę". - Wydaje się, że najszybszą i najtańszą opcją wdrożenia tego programu jest wygenerowanie imiennych kart prepaidowych [inaczej zwanych przedpłaconymi, które zasilone są odpowiednią kwotą; wyglądają jak zwykłe karty płatnicze - red.]. Będziemy mogli tak zaprogramować terminale do ich odczytu, by kontrolować, kto i na co wydaje środki z programu – mówi Rafał Szlachta.
Jednocześnie podkreśla, że ministerstwo chce pomóc całej branży turystycznej i zaprosić do współpracy wszystkie podmioty, które organizują imprezy turystyczne w Polsce. Jednym z kryteriów dopuszczenia do rządowego programu będzie więc PKD firmy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl