Paweł Borys przekazał na platformie X (dawniej Twitter), że Rada Nadzorcza PFR zamknęła trwający od 3 tygodni konkurs na stanowisko prezesa Grupy PFR bez rozstrzygnięcia. W konkursie na stanowisko prezesa nie wpłynęła bowiem żadna kandydatura.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paweł Borys pozostanie prezesem PFR
Borys dodał, że w związku z tym oraz zgodnie z zapisami statutu Grupy PFR, dotyczącymi wymogu powołania prezesa, dla prawidłowego działania zarządu, na prośbę i w uzgodnieniu z Radą Nadzorczą będzie nadal pełnił funkcję prezesa pomimo zakończenia kadencji. Będzie to trwało do czasu wyboru nowego prezesa — zaznaczył.
10 listopada Paweł Borys poinformował, że z końcem kadencji Zarząd PFR, czyli z końcem 2023 r. zrezygnuje z kierowania Funduszem, ustąpi także z funkcji szefa Rady Nadzorczej BGK.
Brak kandydatów? Powodów jest kilka
Dlaczego nikt nie chce kandydować na stanowisko prezesa PFR? Jak wynika z nieoficjalnych informacji "Pulsu Biznesu", jest kilka powodów. Pierwszy z nich wynika z tego, że do obsadzenia będzie wiele stanowisk np. w bankach, a te oferują większe budżety oraz wpływy. - Nikt nie chce więc spalić się w pierwszym konkursie, bo to oznacza, że zamyka sobie drogę do bardziej intratnych stanowisk - wskazał informator "PB", który zna kulisy konkursów.
Kolejnym powodem ma być niejasny stosunek do PFR. Jak się okazuje, nowy rząd krytykował instytucje podczas kampanii wyborczej. Ponadto pojawiały się głosy, które nawoływały do likwidacji - czytamy w "PB".
Pojawia się także inny możliwy powód. W rozmowie z "PB" osoba potencjalnie zainteresowana naborem na prezesa PFR wskazuje, że konkurs rozstrzyga rada nadzorcza wybrana przez poprzedni rząd. - Nikt nie chce być przez nich oceniany, więc kandydaci wolą najpierw poczekać na zmianę składu rady nadzorczej - wskazał.