Na szczepionki na COVID-19 wielu czekało jak na zbawienie. Od nich miało zależeć, czy i kiedy uda się "wrócić do normalności", jak często powtarzał premier Mateusz Morawiecki na konferencjach prasowych. Liczba zakażeń zaczęła ostatecznie spadać. Obostrzenia zostały zniesione. Przynajmniej do kolejnej fali.
Przytaczane przez "Dziennik Gazeta Prawna" danych kancelarii premiera wynika, że wykorzystaliśmy dopiero 54 mln dawek szczepionek na koronawirusa. 25 mln, których nie udało się nikomu podać, leży w magazynach. Tymczasem Polska ma zamówionych kolejnych 67 mln za 6 mld zł od Pfizera. Podobny problem mają też inne kraje UE.
Mateusz Morawiecki, jak informuje "DGP", napisał w tej sprawie do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Proponuje kilka rozwiązań: przesunięcie dostaw szczepionek lub rozłożenie ich na 10 lat. W zeszłym tygodniu miało dojść do spotkania przedstawicieli KE, firmy Pfizer oraz ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Kolejne ma odbyć się we wtorek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szczepionki na COVID-19 zalegają w magazynach
Renegocjacja umowy z Pfizerem jest przez premiera Morawieckiego postulowane w kontekście wydatków, które Polska ponosi na leczenie uchodźców z Ukrainy. "Z wyliczeń NFZ wynika, że miesięcznie na leczenie 1 mln uchodźców potrzebujemy 200 mln zł" - informuje "DGP". I dlatego Warszawa apeluje do KE, żeby w pilnym trybie zmieniła umowy na dostawy szczepionek.
Chętnych na preparaty przeciw COVID-19, które zapewniają łagodniejszy przebieg chorowania na koronawirusa, brakuje nie tylko w kraju. Polska nadwyżkę szczepionek oddawała w formie darowizny lub odsprzedawała do innych państw. Teraz jednak, jak mówi "DGP" Michał Kuczmierowski, szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, zainteresowanie się kończy.
"Jednak rozmowy na temat zmian z Pfizerem i Komisją na razie nie wskazują – jak wynika z naszych informacji – żeby firma chciała ustąpić i zrezygnować z możliwych zarobków" - podaje "DGP". Firma Pfizer dotąd nie odpowiedziała na pytania dziennika w tej sprawie.