Wyniki są złe - mówi ratusz. Nawet 40 proc. skontrolowanych w 2020 r. przewoźników naginało przepisy. Pierwszy kwartał br. okazuje się być jednak jeszcze gorszy.
Rzeczniczka stołecznego magistratu podkreśla w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że mimo obowiązywania tzw. lex Uber nieprawidłowości przy osobowych przewozach pasażerów nadal pozostają problemem.
- Kierowcy świadczą usługi warszawiakom bez licencji taksówkarskiej, posługują się fałszywym prawem jazdy lub w ogóle nie mają uprawnień do kierowania pojazdem - tłumaczy.
Okazuje się również, że duża część kierowców nie ma aktualnych badań lekarskich oraz psychologicznych. Do tego dochodzą przypadki kierowania samochodem pod wpływem środków odurzających.
Nawet 68 kierowców świadczyło usługi bez licencji, podszywając się pod warszawskie taksówki. Do tego 3 kierowców (obcokrajowców) legitymowało się fałszywym prawem jazdy, a 5 innych nie posiadało uprawnień do kierowania pojazdami.
Jednocześnie aż 112 warszawskich kierowców pojazdów podszywało się pod przewóz taxi.
Wnioski ratusza są proste: nikt nie da ma gwarancji, że kierowca świadczący usługi przewozu osób bezpiecznie dowiezie pasażera do celu.
Stojący na czele warszawskiego magistratu Rafał Trzaskowski ma wspólnie z policją, Urzędem Kontroli Skarbowej, Strażą Graniczną i Inspekcją Transportu Drogowego doprowadzić do zmiany tego stanu rzeczy. W jaki sposób? To na razie pozostaje tajemnicą.