600 euro może wynieść maksymalnie odszkodowanie za opóźniony lot samolotu pasażerskiego, ale nie w każdej sytuacji - pisze "Rzeczpospolita", omawiająca ostatni wyrok Europejski Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
TSUE stwierdził, że nie można obciążyć winą za opóźnienie linii lotniczej jeżeli sytuacja wniknęła w związku z awanturującym się podróżnym.
Orzeczenie to odnosi się do sprawy jednego z pasażerów, który faktycznie spóźnił się na drugi etap swojego lotu do Oslo przez nieplanowy odlot. Jak wyjaśnia dziennik, samolot leci z Lizbony do Oslo tylko raz dziennie i dlatego dotarł na miejsce dzień później. Domagał się więc odszkodowania od przewoźnika.
Okazuje się jednak, że opóźnienie lotu związane było z awanturą, jaką wcześniej wywołał pasażer poprzedniego lotu i koniecznością awaryjnego lądowania. Jak czytamy w "Rz", jeden z pasażerów był agresywny, pogryzł sąsiada i zaatakował innych, także załogę samolotu. Trzeba było go usunąć z pokładu.
Trybunał Sprawiedliwości ocenił, że linie nie mogą ponosić odpowiedzialności za takie sytuacje, kiedy zagrożone jest życie i zdrowie innych pasażerów. Podobnego zdania są eksperci, z którymi rozmawiał dziennik. Jak podkreśla "Rzeczpospolita", podobna sytuacja może mieć miejsce, kiedy podróżny nie zastosuje się do reżimu sanitarnego i np. nie będzie chciał założyć maseczki.
- Nie sposób obciążyć przewoźnika lotniczego odpowiedzialnością za fakt, że któryś z pasażerów zachowuje się nieodpowiednio, przez co życie lub zdrowie innych osób znajdujących się na pokładzie, mogłoby być zagrożone - mówi na łamach dziennika Eryk Bogdas, adwokat.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie