O sprawie pisze "Rzeczpospolita", która zwraca uwagę, że choć pracodawcy podnoszą oferowane stawki, to i tak nie przybywa chętnych do pracy sezonowej.
Dziennik przywołuje dane OLX Praca, z których wynika, że w ostatnich trzech miesiącach pojawiło się ponad 53,3 tys. ofert dla sezonowych i dorywczych pracowników.
Pracodawcy pilnie potrzebują rąk do pracy
"Rz" podkreśla, że to o 16 proc. więcej niż w tym samym okresie przed rokiem. Niemal jedna piąta z nich dotyczy gastronomii. Niecałe 7,7 proc. - kasjerów i sprzedawców, a mniej niż 7 proc. - marketingu i PR.
Czwarte miejsce zajmuje rolnictwo i ogrodnictwo. W money.pl pisaliśmy, że przez wojnę w Ukrainie już dziś brakuje pracowników sezonowych do zbierania szparagów. Problem pojawi się też przy zbiorach truskawek w kraju.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Plantatorzy już dziś oferują 20-23 zł za godzinę pracy. Takie stawki i tak nie kuszą na tyle, by pracownicy dobijali się do pracodawców. Zresztą problemy producentów truskawek opisujemy już od kilku lat, niektórzy nawet rezygnują z upraw, gdyż te stają się nieopłacalne. Inni alarmują, że dojrzałe owoce gniją na polach, gdyż nie ma kto ich zebrać. Ten problem pojawiał się już w ubiegłych latach, teraz z powodu wojny tylko narasta.
- Znam wielu plantatorów, którym zostają truskawki na polu. I po prostu gniją, bo nie znaleźli nikogo do pracy - mówił w rozmowie z money.pl Daniel Syndoman.
Będzie drogo
Klienci natomiast muszą się przygotować na wysokie ceny w sklepach. Skoro zatem nie ma kto zbierać owoców, to musi to odbić się na ich końcowej cenie. Potwierdza to w rozmowie z "Rz" Monika Fedorczuk, ekspertka rynku pracy i p.o. dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy.
Brak rąk do pracy wymusza wzrost kosztów robocizny, co przełoży się na wzrost cen płodów rolnych i podwyższy inflację - uważa ekspertka, cytowana przez dziennik.
Uprawianie truskawek coraz mniej się opłaca. Zdaniem polityków Lewicy polscy rolnicy są oszukiwani.
- Polska truskawka jest czerwona, słodka i soczysta, ale trzeba za nia płacić 22 zł, bo tyle kosztuje jej wytworzenie. Grecka jest zrywana zielona i dojrzewa w transporcie na naczepie ciężarówki. Kosztuje tylko 10 zł i jest sprzedawana jako polska - mówił w ubiegłym tygodniu na konferencji w Sejmie Daniel Oliszewski z Lewicy. Partia proponuje wprowadzenie ceny minimalnej, która będzie gwarantowała rolnikom zwrot kosztów produkcji.
Rolnicy ostrzegają przed oszustami, którzy robią interes na truskawkach. Susza powoduje, że polski owoc jest drogi, dlatego są tacy, którzy ściągają tanie truskawki z zagranicy i sprzedają jako polskie z ogromną przebitką.
- Fałszowanie truskawek to proceder, który trwa od lat - uważa Daniel Oliszewski. - Serbska, turecka czy grecka truskawka zbierana zielona i dojrzewająca w transporcie do Polski kosztuje 10 zł. Na bazarze jest sprzedawana jako polska. Polska kosztuje dużo wiecej, ponad 20, bo rolnik musi uwzględnić koszty produkcji i przegrywa w walce o klienta. Tak nie może być.
Politycy apelowali, by "minister rolnictwa wyszedł zza biura swojego klimatyzowanego gabinetu i pojechał porozmawiać z plantatorami".