W Olsztynie brakuje ratowników wodnych. Z tego powodu wyłączono część Aquasfery, która administrowana jest przez Ośrodek Sportu i Rekreacji w Olsztynie. Tylko w ten sposób można w pełni zabezpieczyć plaże na terenie całego miasta.
Turyści i mieszkańcy Olsztyna przez kilka dni nie mogli korzystać w pełni z tzw. strefy rekreacji. Wszystko przez braki w obsadzie ratowników.
Nie jest to nowy problem w stolicy Warmii i Mazur. Od kilku lat, całkowicie niezależnie od zestresowania turystów i mieszkańców, brakuje w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego ratowników.
W Olsztynie OSiR musi zapewnić pełną obsadę nie tylko na basenie, ale także na plażach, których w całym Olsztynie jest około 250 metrów.
Jest to jeden z najdłuższych śródlądowych obszarów plażowych w Polsce. W Olsztynie pełna obsada ratownicza powinna wynosić 30 osób. Ne zawsze udaje się zebrać tylu ratowników.
Problem dotyczy często wakacyjnych weekendów. Jak zawsze chodzi o pieniądze. W Olsztynie ratownicy zarabiają na umowie o pracę około 2800 zł netto. Ratownik WOPR w Polsce zarabia między 2600 zł netto a 3500 zł netto (dane za wynagrodzenia.pl).
W przypadku umów cywilno-prawnych, które zawierane są z osobami poniżej 26. roku życia, OSiR oferuje 19 zł brutto za godzinę pracy. To właśnie ta grupa pracowników często rezygnuje z dyżurów weekendowych.
– Właściciele komercyjnych kąpielisk potrafią zaoferować nawet 24 zł brutto za godzinę pracy. Nie jesteśmy w stanie tego przebić. Ogranicza nas budżet – mówi Zbigniew Szymula, rzecznik prasowy OSiR W Olsztynie.
Część pracowników wybiera weekendową pracę w zupełnie innych branżach. Niektórzy ratownicy decydują się na dorobienie w trakcie wesel czy innych imprez okolicznościowych. Zamieniają wtedy skąpy strój ratownika na kelnerski.
Wynagrodzenie za taką pracę jest porównywalne lub większe, a odpowiedzialność znacznie mniejsza, niż podczas pilnowania bezpieczeństwa na miejskich kąpieliskach.