Organizacja przekonuje, że planowane przepisy zostały przygotowane bez konsultacji z branżą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwie niedziele handlowe w miesiącu. Branża przeciwko
Projekt poselski w sprawie złagodzenia przepisów o zakazie handlu zakłada, że sklepy będą czynne w pierwszą i trzecią niedzielę każdego miesiąca. Obecnie zakupy możemy robić tylko w siedem niedziel w ciągu całego roku.
Autorzy przepisów proponują, aby za pracę w ostatni dzień tygodnia pracownik otrzymywał wynagrodzenie w podwójnej wysokości. Ewentualnie pracodawca będzie musiał wyznaczyć mu dzień wolny w ciągu 6 dni poprzedzających lub następujących po pracującej niedzieli.
Polska Izba Handlu apeluje, aby całkowicie odrzucić ten projekt.
"Biznes zdążył już przestawić swoje operacje na pracę 6 dni w tygodniu i powrót do 7-dniowego tygodnia wiąże się z dodatkowymi, ogromnymi, kosztami. Wobec konieczności zapewnienia podwójnego wynagrodzenia dla pracowników (lub wolnych dni w środku tygodnia), otwarcie sklepów w niedziele będzie więc albo nieopłacalne, albo koszt poniosą konsumenci w postaci podwyżek cen" - czytamy w opinii PIH.
W ocenie przedstawicieli tej organizacji wejście w życie przepisów w trakcie roku obrotowego to złe rozwiązanie. Poza tym dostrzegają "szereg zagrożeń najgroźniejszych z perspektywy polskich małych przedsiębiorców, które mogą oznaczać również bardzo negatywne skutki dla całej branży handlowej w Polsce".
PIH argumentuje, że wejście w życie projektowanych przepisów spowoduje straty zarówno po stronie polskich konsumentów, jak i polskich drobnych handlowców "przy jednoczesnym wsparciu dużych zagranicznych dyskontów".
Zdaniem organizacji "właścicieli sklepów nie stać na jeszcze wyższe koszty prowadzenia działalności, a konsumentów - na kolejne podwyżki cen".
Pierwsze czytanie poselskiego projektu o przywróceniu handlu w dwie niedziele w miesiącu zaplanowano na najbliższym posiedzeniu Sejmu (12-14 czerwca).
Sklepikarze załamani propozycją zmiany przepisów
Jednak nie tylko PIH sprzeciwia się złagodzeniu zakazu handlu. Jak już informowaliśmy w WP, sama zapowiedź poluzowania zasad zmroziła osoby prowadzące sklepy.
- Jeżeli wrócą niedziele handlowe, to ja jestem całkowicie w plecy - przyznał w rozmowie z WP Finanse Tomasz, który prowadzi cztery sklepy na południu Polski, a dwa z nich również w niedziele. Jak dodaje, dzięki zakazowi handlu jest w stanie w jedną pracującą niedzielę zarobić tyle, ile w trzy normalne dni.
Jego zdaniem, na dwóch niedzielach handlowych w miesiącu skorzystają tylko "największe korporacje". - Nawet polskie mniejsze sieci nie dadzą rady, bo nie będzie ich stać na dniówki w niedziele - ocenił.