Znaczenie ekonomiczne branży
Vaping w Polsce, mimo że stanowi zaledwie 5 proc. rynku nikotynowego, odgrywa ważną rolę w generowaniu wpływów podatkowych. VAT, akcyza czy cła zapewniają znaczne wpływy do budżetu państwa.
Nieco statystyk
Jak wskazuje Polska Akademia Nauk, papierosy pali niemal 8 mln dorosłych Polaków, z czego z podgrzewaczy tytoniu korzysta ok. 4 proc. ankietowanych. Dla wielu użytkowników stanowią one niejednokrotnie etap przejściowy w rzucaniu palenia.
Brytyjskie badania (Public Health England i Royal College of Physicians) z 2015 r. wskazują, że vaping może być o 95 proc. mniej szkodliwy niż palenie tytoniu. Potwierdza to prestiżowy Instytut Pasteura. Porównanie składu emisji podgrzewanych wyrobów tytoniowych, e-papierosów i tradycyjnych papierosów pod kątem wybranych szkodliwych lub potencjalnie szkodliwych związków oraz ich toksycznego wpływu na ludzkie komórki wykazało, że e-papierosy mogą stanowić alternatywę dla palaczy.
No właśnie, dorosłych palaczy. Ważne, by o e-papierosach mówić tylko w kontekście tej grupy. Wiele badań wskazuje bowiem na negatywne skutki używania elektronicznych papierosów.
Regulacje i ich wpływ
W Polsce rynek vapingowy podlega ścisłym regulacjom, które obejmują m.in. konieczność rejestracji produktów i określenia ich składu chemicznego przed wprowadzeniem do sprzedaży. Proces ten trwa około sześciu miesięcy, co zapewnia bezpieczeństwo konsumentów. Jednakże pojawiają się nowe propozycje regulacyjne, które mogą w istotny sposób wpłynąć na funkcjonowanie branży.
Od 1 lipca 2025 r. na jednorazowe e-papierosy, wielorazowe urządzenia vapingowe oraz POD-y (małe, wymienne pojemniki z płynem nikotynowym) ma zostać nałożona dodatkowa akcyza w wysokości 40 zł netto (wraz z VAT to prawie 50 zł). Jak wskazuje Maciej Powroźnik, dla będących w zdecydowanej większości małych i średnich firm z branży oznacza to faktyczne zniknięcie z rynku.
Samo Ministerstwo Finansów przyznaje, że nowe regulacje mają charakter restrykcyjny i doprowadzą do 95-procentowego spadku sprzedaży jednorazowych e-papierosów już w pierwszym roku obowiązywania przepisów. Trend dotyczący ograniczenia dostępności e-papierosów jest widoczny na całym świecie. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uważa, że e-papierosy i waporyzatory powinny być traktowane na równi z wyrobami tytoniowymi, a ich smakowe opcje – zakazane. Jednak – jak zauważa Maciej Powroźnik – samej organizacji często stawia się zarzut o zbyt bliskie związki z sektorem big pharma, zainteresowanym promocją swoich wyrobów służących do rzucenia palenia, choć ich skuteczność póki co pozostawia wiele do życzenia.
Broniąc się przed kolejnym podatkiem, Związek Pracodawców Branży Vapingowej podkreśla, że wprowadzenie wysokiej akcyzy, która praktycznie wyeliminuje e-papierosy z rynku, dotknie nie tylko przedsiębiorców, ale także osoby, które sięgają po te produkty, by zerwać z paleniem.
Jak zauważa Maciej Powroźnik, waporyzacja może być traktowana jako narzędzie wspierające dorosłych palaczy w walce z uzależnieniem od papierosów. Badania opublikowane w American Journal of Public Health oraz prowadzone przez Uniwersytet Oksfordzki wskazują na jej potencjał w procesie zaprzestania palenia. Potwierdzają to stanowiska Parlamentu Europejskiego zawarte w raportach dotyczących walki z rakiem (2022) i chorób niezakaźnych (2023), w których podkreśla się, że e-papierosy mogą być skutecznym narzędziem dla części palaczy, umożliwiającym stopniowe rzucenie nałogu.
Szara strefa i jej konsekwencje
Pomimo tego, że obowiązujące w Polsce prawo zabrania sprzedaży wyrobów vapingowych młodzieży, rynek internetowy, zwłaszcza szara strefa, umożliwia niekontrolowany dostęp do takich produktów. Brak skutecznego egzekwowania przepisów dotyczących sprzedaży produktów niepełnoletnim pozostaje dużym problemem. Rozwiązaniem – na co zwraca uwagę Związek Pracodawców Branży Vapingowej – może być zaostrzenie kontroli, np. przez obowiązkową weryfikację wieku kupujących oraz wprowadzenie bardziej uciążliwych, ostrzejszych sankcji za nieprzestrzeganie przepisów.
Szara strefa to poważne zagrożenie dla legalnych podmiotów oraz użytkowników. Produkty sprzedawane poza oficjalnym obiegiem nie podlegają kontroli jakości, co może być niebezpieczne dla zdrowia. To jak kupowanie kota w worku, bez znajomości składu chemicznego danego produktu ani zawartości nikotyny. Takie sytuacje prowadzą nie tylko do wystąpienia ryzyka zdrowotnego, na wizerunku traci cała branża. Ponadto firmy działające legalnie muszą konkurować z podmiotami, które nie ponoszą kosztów w postaci podatków czy opłat koncesyjnych.
Głosy o całkowitym zakazaniu tych produktów są coraz bardziej słyszalne. Związek Pracodawców Branży Vapingowej sugeruje, że warto rozważyć inne rozwiązania, takie jak wprowadzenie koncesji importowych czy minimalnych wymogów kapitałowych dla przedsiębiorstw z branży vape. Niezwykle ważne jest także podnoszenie świadomości społecznej. W Polsce podejmowane są już działania edukacyjne, które mają uświadamiać młodzieży zagrożenia wynikające z używania wyrobów nikotynowych.
Eliminacja szarej strefy oraz zrównoważone podejście regulacyjne, które uwzględnia zarówno długotrwałe kwestie zdrowotne, jak i aspekty ekonomiczne, mogą – zdaniem Macieja Powroźnika –przynieść pozytywne skutki dla całej branży.
Płatna współpraca z Związkiem Pracodawców Branży Vapingowej