Brexit to wciąż wielka niewiadoma. Teatr absurdu trwa. Wielka Brytania nie chce zgodzić się na umowę z Brukselą i jednocześnie odrzuca wystąpienie z Unii Europejskiej bez tej umowy. Rząd w Londynie ogłasza stawki taryf celnych, które mają funkcjonować w razie bezumownego wystąpienia z Unii, a kilka godzin później parlament zdecydowaną większością odrzuca twardy brexit, którego skutkiem musiałyby być cła.
Przedsiębiorcy mają dość brexitowego zamieszania. - Od ponad roku działamy w warunkach niepewności. Od klientów angielskich dostajemy zapytania, co na wypadek brexitu. Trudno na nie odpowiadać, bo warunki wciąż nie są określone i właściwie nikt nie wie, jak będzie wyglądać handel po 30 marca - zaznacza w rozmowie z money.pl Paweł Borowski, kierownik sprzedaży firmy Eurofungi. Podobnego zdania są i inni.
Czy w świetle ostatnich wydarzeń możemy jednoznacznie stwierdzić, że twardego brexitu nie będzie? Nie. Jak wskazują komentatorzy, odrzucenie "no deal" nie jest wiążące prawnie, a jedynie politycznie i tylko dla brytyjskiego rządu.
Cła uderzą w producentów maszyn i części
Jak wynika ze wstępnych danych GUS za rok 2018, polski eksport na Wyspy w ubiegłym roku osiągnął wartość 58,2 mld zł. Sprzedajemy tam przede wszystkim maszyny i urządzenia mechaniczne, elektryczne oraz ich części, a także części i komponenty do samochodów oraz artykuły spożywcze.
To właśnie firmy działające w branżach związanych z tymi kategoriami eksportu najsilniej odczują nałożenie ceł na ich produkty.
Jak wynika z danych GUS, w ubiegłym roku najwięcej sprzedaliśmy tam maszyn i urządzeń. W sumie wysłaliśmy towar za kwotę 15,3 mld zł. Z tego większość stanowią części do silników, których eksport osiągnął wartość 795 mln zł oraz pompy powietrzne lub próżniowe i sprężarki (eksport wart 769 mln zł). Jak wynika z brytyjskich taryf celnych, w razie "no deal" te kategorie towarów zostaną objęte 2,7 proc. stawką celną i 20 proc. VAT-em.
Z kolei 4,5-procentowe cło obejmie części i akcesoria do samochodów (to druga "duża" grupa towarów wysyłanych na Wyspy). Polska wyeksportowała do UK pojazdy (i współdziałające z nimi urządzenia transportowe) warte 8,1 mld zł – wynika z danych GUS.
Poważny problem dla hodowców pieczarek
Polski eksport warzyw (wliczane są tu też grzyby) na Wyspy wyniósł 709,7 mln zł. Absolutnym czempionem w tej kategorii jest polska pieczarka. Stanowi ponad połowę jadalnych roślin sprzedawanych do Wielkiej Brytanii (ubiegłoroczny eksport warty był 386 mln zł). Co roku produkowanych jest w kraju około 330 tys. ton tych grzybów i większość trafia na rynek brytyjski. Jesteśmy przy tym europejskim liderem w jej produkcji, co trzecia pieczarka pochodzi z Polski.
- Od kiedy zamknął się kierunek wschodni, większość firm rozpoczęła ekspansję na rynki zachodnie, a przede wszystkim do Wielkiej Brytanii – podkreśla w rozmowie z money.pl Paweł Borowski, kierownik sprzedaży firmy Eurofungi.
Producenci pieczarek mogą najbardziej odczuć skutki twardego brexitu. Zgodnie z taryfikatorem, Londyn może obłożyć je aż 12,8 proc. stawką celną. - Twardy brexit i wysokie cła z całą pewnością spowodowałyby poważne zamieszanie wśród producentów – zaznacza Borowski.
Mimo tego, jak podkreśla, polscy przedsiębiorcy nie chcieliby rezygnować z tego rynku. - Nawet przy "czarnym" scenariuszu, polscy producenci będą chcieli się dogadać z brytyjskimi odbiorcami. Wciąż nasze firmy będą chciały eksportować do Wielkiej Brytanii, bo to bardzo duży i chłonny rynek. Niemcy i Francja, choć to też duże rynki, nie są w stanie wchłonąć tej ilości pieczarek, którą Polska produkuje dla Wielkiej Brytanii – podkreśla kierownik sprzedaży firmy Eurofungi.
Nie wszyscy zapłacą cło
Polski eksport na Wyspy stoi nie tylko maszynami i artykułami spożywczymi. Dużą część stanowi sprzedaż mebli (wartość eksportu to 3,1 mld zł). Z tego najwięcej wysyłamy krzeseł, foteli oraz wersalek.
Zobacz: Nie tylko brexit. Oto, co czeka Europę w 2019 r.
Jak sprawdziliśmy w taryfikatorze brytyjskim, cło na te produkty, nawet od towarów pochodzących z krajów trzecich, jest zerowe. Konieczne będzie jedynie opłacenie 20 proc. VAT.
Lepiej się przygotować na najgorszy scenariusz
Brytyjsko-Polska Izba Handlowa zaleca, aby firmy przygotowały się jednak na twardy brexit. To choć częściowo uchroni je przed ewentualnym chaosem. Jak wskazuje, przedsiębiorcy powinni zadbać o dokumentację potrzebną do handlu z krajami trzecimi po 29 marca, w tym np. certyfikaty poświadczenia pochodzenia produktów.
Jak podkreśla Izba, twardy brexit jest skrajnie niebezpieczny zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i Polski, dla której to trzeci największy rynek dla eksportu. - W tym przypadku istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia chaosu, gdy umowy pomiędzy UK a UE nagle staną się nieważne lub niezgodne z prawem – przestrzega.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl