Do tej grupy należy 19-letni Maciej, z zawodu ogrodnik. – Nie chcę wracać do Polski, bo już teraz sytuacja w Wielkiej Brytanii jest dla mnie lepsza. Część specjalistów wróciła po brexicie do swoich krajów, a to daje więcej możliwości lepszego zatrudnienia dla osób, które zostały – podkreśla. Jak dodaje, proces legalizacji pobytu jest łatwiejszy niż się wydaje. – Wypełniłem odpowiedni formularz, porozmawiałem z urzędnikiem przez telefon, czekałem koło miesiąca i załatwione. Choć na Wyspach jestem krócej niż 5 lat, to bez problemu dostałem status przed zasiedleńczy, który pozwala na pobyt i legalne zatrudnienie – dodaje Maciej.
Wracają dla bliskich
Fakt, że część specjalistów zdecydowała się na powrót do Polski potwierdzają rekruterzy, do których zgłaszają się Polacy dotychczas pracujący w Wielkiej Brytanii. – 20 lat w Londynie spędziła pewna księgowa, która wzięła udział w realizowanym przez nas procesie rekrutacyjnym. Miała doświadczenie w pracy w największych koncernach farmaceutycznych i w pewnym momencie zdecydowała się na powrót do kraju, dokładnie do Lublina. Głównym powodem była chęć powrotu do bliskich, wspierania ich tu na miejscu – opowiada Kinga Rogala, managerka z biura Randstad Polska w Lublinie. Jej zdaniem, dziś taka decyzja nie musi oznaczać konieczności rezygnacji z wieloletniej, międzynarodowej kariery.
– Od roku nasza kandydatka pracuje z Lublina dla londyńskiego pracodawcy, jednocześnie spędzając czas z najbliższymi. Specyfika jej pracy pozwala na realizowanie zadań z dowolnego miejsca na świecie, a gdy trzeba spotkać się z szefami bezpośrednio, nasza kandydatka wsiada na lubelskim lotnisku w samolot do Luton i w nieco ponad 3 godziny jest na miejscu – dodaje Kinga Rogala.
Możliwość pracy z dowolnego miejsca na świecie to bardzo istotne wzmocnienie dla rynku pracy, zwłaszcza w sektorach, które zmagają się z niedoborem specjalistów, czyli np. w branży IT. Jeszcze przed pandemią programiści mogli świadczyć swoje usługi zdalnie, obecnie jednak nawet duże korporacje przeszły w tryb online i w taki sam sposób prowadzone są rekrutacje nowych pracowników. Firmy, które wcześniej dopuszczały tylko pracę stacjonarną, miały problemy z kadrą w swoim mieście, teraz horyzonty są znacznie szersze.
– Dla międzynarodowych firm IT, ale także start-upów nie jest istotne, z którego miejsca pracują członkowie ich zespołów. Z racji swojego innowacyjnego charakteru te firmy są liderami technologii mobilnych, którzy od dawna korzystają z nowoczesnych metod organizacji pracy zdalnej. To właśnie ta elastyczność jest jednym z powodów, dla którego coraz więcej osób chce zdobywać umiejętności w zakresie programowania, co zresztą jest także związane z trybem nauki, jaki obowiązuje u nas od początku. Nasi mentorzy uczą programowania online, a zarazem niektórzy z nich pracują zdalnie w zagranicznych firmach, np. w Azji, mimo że fizycznie znajdują się w Polsce – podkreśla Magdalena Rogóż, ekspertka ds. rynku IT ze szkoły programowania Kodilla.com.
Praca zdalna ułatwia decyzję o powrocie
Zacierające się granice w dobie pracy zdalnej to tylko jeden z powodów, dla którego Polacy decydują się na powrót do kraju. Dostrzegają też rosnące płace, szczególnie dla osób, które w Wielkiej Brytanii zdobyły wysokie kwalifikacje, rzadkie na rynku pracy. Już sama świetna znajomość języka angielskiego potrafi otworzyć drzwi do kariery w Polsce znacznie szerzej niż dotychczas. Głównie w sektorze nowoczesnych usług biznesowych.
– Od początku roku miałam w procesach rekrutacyjnych wielu kandydatów z Wielkiej Brytanii i Irlandii. Aplikują głównie na stanowiska na poziomie specjalistów i starszych specjalistów. W zasadzie w większości rozmów kandydaci przyznawali, że w krajach, do których wyjechali, doszli już do kresu możliwości zawodowych i jest to dla nich dobry moment, aby pomyśleć o powrocie – przyznaje Klaudia Bryll z Randstad Polska, która rekrutuje dla sektora nowoczesnych usług biznesowych. Z jej rozmów z kandydatami wynika, że większość na Wyspy Brytyjskie wyjechała 5-10 lat temu. Chcieli pracować w międzynarodowych organizacjach, wykorzystywać w pełni znajomość języka angielskiego. – Za granicą mieli wówczas taką możliwość, dziś mają ją równie często w Polsce – dodaje rekruterka.
Czytaj też: Problem z OFE. Pół miliona kobiet straci pieniądze. Zapomniane przeliczenie emerytury zniknie
Jak podkreśla, Magdalena Rogóż z Kodilla.com, wiele z takich osób pracowało w zagranicznych firmach w międzynarodowych zespołach kontaktując się ze współpracownikami z innych krajów w różnych sytuacjach, poznając różnice kulturowe i różne modele biznesowe. To niezwykle cenne doświadczenie, nie tylko w branży IT, ale tam na pewno bardzo się przyda. – Programista świadczący usługi dla zagranicznej korporacji tworzącej oprogramowanie, ale w biurze znajdującym się w Polsce, również ma takie doświadczenia, ale w mniejszym stopniu. Tutaj angielski jest jednak drugim językiem, tam – podstawowym. Dlatego osoby wracające do Polski z Wysp i mające przy tym umiejętności techniczne, są obiektem zainteresowań rekruterów – wyjaśnia ekspertka.
Powrót na chwilę?
Powrót wykwalifikowanych specjalistów z Wysp Brytyjskich może być dobrą wiadomością dla pracodawców. O ile ci nie wrócą tylko na chwilę, by rozejrzeć się za inną atrakcyjną lokalizacją. Z sondaż przeprowadzonego jesienią przez Instytut Badan Pollster na zlecenie Randstad Polska wynika, że za pracą za granicą wciąż rozgląda się co piąty badany. I o ile Wielka Brytania nie jest już liderem zestawienia krajów, do których Polacy planują się wybrać, to wciąż coraz więcej chętnych myśli o Niemczech, Holandii, krajach skandynawskich czy Czechach.
Na decyzje o poszukiwania zatrudnienia za granicą może wpłynąć dodatkowo sytuacja gospodarcza w Polsce. Autorzy badania zapytali pracowników, którzy nie planują wyjazdu, czy zmieniliby zdanie w przypadku pogorszenia się ich statusu zawodowego. Ponad 1/3 nie miałaby wątpliwości i zaczęłaby się rozglądać za ofertami poza granicami Polski.