Jak pisze BBC, propozycja Tuska to odpowiedź na niezdolność Izby Gmin do podjęcia wiążącej decyzji w sprawie brexitu.
"Elastyczność" polega na tym, że jeśli brytyjski parlament wcześniej przegłosuje umowę, to brexit nastąpi wcześniej, ale jeśli sytuacja patowa będzie się utrzymywać, to UE poczeka.
Formalnie aktualna data brexitu to 12 kwietnia, ale prawdopodobieństwo że zostanie dotrzymana, jest nikła.
Theresa May uważa, że dalsze odsunięcie daty brexitu jest potrzebne, jeśli Wielka Brytania ma uniknąć wyjścia z UE bez umowy. Jednocześnie opowiada się za opóźnieniem tak krótkim, jak to możliwe.
Na razie trwają rozmowy pomiędzy rządzącą Partią Konserwatywną a opozycyjną Partią Pracy. Według urzędu premier Wielkiej Brytanii czwartkowe rozmowy były "produktywne".
Jedna z posłanek Partii Pracy zgłosiła w środę wniosek, który mówił wprost: jeśli nie zatwierdzimy umowy brexitowej do 12 kwietnia, to premier musi poprosić Unię o przedłużenie terminu. Wszystko po to, by uniknąć twardego brexitu.
Wniosek został przegłosowany przez Izbę Gmin, ale najmniejszą możliwą liczbą głosów. 313 parlamentarzystów było za, a 312 - przeciw.
Początkowo Wielka Brytania miała wyjść z Unii do 29 marca. Termin jednak przedłużono do 12 kwietnia - jeśli brytyjski parlament nie przyjmie umowy ws. brexitu. Jeśli ją przyjmie, Wielka Brytania będzie miała wydłużony termin wyjścia do 22 maja.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl