Co dalej z brexitem? To pytanie zadaje sobie chyba każdy Brytyjczyk i większość mieszkańców innych państw UE. Również, a może przede wszystkim, Polacy na Wyspach, których jest ponad milion.
Dotychczas emigranci z Polski i innych krajów UE słyszeli tylko, że będą mogli spokojnie zostać w Wielkiej Brytanii. Problemy mogą mieć raczej ci, którzy będą chcieli wyemigrować po brexicie. Polacy na Wyspach będą mogli zapewne zostać na podstawie statusu osoby osiedlonej (settled status). Z jego uzyskaniem problemów być nie powinno, chyba, że ktoś dorobił się w UK kryminalnej kartoteki.
- O tak, wtedy mogą być problemy - słyszymy od pani Marii, polskiej adwokat na Wyspach.
Na mandat patrzą przez palce
Sprawdzamy na stronie Home Office (brytyjski odpowiednik MSWiA) wymagania dla osoby osiedlonej. Zbyt wielu dokumentów nie potrzeba - obywatelom UE wystarczy dowód osobisty oraz potwierdzenie zamieszkiwania w kraju. Ale jest jeszcze coś: Home Office sprawdzi kryminalną przeszłość każdego kandydata.
Zatem czy osoby skazane nie mogą liczyć na status? Home Office nie mówi tego wprost. - Sprawdzimy, czy nie popełniłeś poważnego przestępstwa, sprawdzimy, czy nie stanowisz zagrożenia - czytamy na stronie. Problemy mogą mieć też recydywiści, którzy popełniają mniej poważne występki. Jak podkreśla Home Office, każde nazwisko jest sprawdzane pod tym kątem w brytyjskiej bazie, ale sprawdza się też, czy dana osoba nie weszła w konflikt z prawem za granicą.
Zaraz potem Brytyjczycy uspokajają. - Jeśli twoje przewinienie nie jest duże, na przykład masz mandat za zbyt szybką jazdę, nie będziesz miał problemów - zapewnia Home Office. Jest też furtka dla tych, którzy mają większe przewinienia na koncie. - Każdej sprawie przyglądamy się indywidualnie - zapewnia Home Office. Ale nie ukrywa, że jeśli kandydat na osiedlonego był w więzieniu, zwykle musi mieć 5-letnią historię rezydentury na Wyspach po zwolnieniu.
Pytamy panią Marię, co się kryje pod tymi ogólnikami. - To nie jest tak, że Brytyjczycy chcą mieć tu skazańców z innych krajów. Zwłaszcza jeśli brexit w końcu stanie się faktem - mówi. - Powiedzmy sobie to wprost: ich będą się po prostu chcieli pozbyć - mówi.
Czyli nie ma szans, żeby ktoś z wyrokiem dostał status osiedlonego? - Tego nie powiedziałam. Ale wyobraźmy sobie taką sytuację. Powiedzmy, że ja mam czystą kartę, a pan wyrok za kradzież. Komu pierwszemu przyznają status? Oczywiście, że mi - wyjaśnia prawniczka.
"Wielka Brytania to nie oaza dla przestępców"
Wyspy często są uważane nad Wisłą za kraj, do którego wyjeżdżają przestępcy z Polski, by uniknąć kary.
- Znajomy na dyskotece pobił gościa, wiadomo, po po pijaku. A że wcześniej miał już podobny wybryk, no to mu zawiasy się odwiesiły. Parę lat temu - chyba w 2012 wyemigrował więc do Anglii. Miał zapewnione lokum. Przez wiele lat pracował na czarno na budowach, ale nikt go w UK nie niepokoił. I jest pewien, że ciągle tak będzie. A powrót do Polski to dla niego zagrożenie, że od razu pójdzie za kraty - słyszę historię od znajomego. I powtarzam ją pani Marii.
- To nie jest tak, że przestępcy z Polski mają wolną rękę na Wyspach. To jest po prostu kwestia, kiedy polski wymiar sprawiedliwości przypomni sobie o takim człowieku i zwróci się do odpowiednich władz - słyszę od prawniczki z Londynu.
Zapewnia jednak, że Polska o wszystkich takich przypadkach pamięta. - Niedawno miałam taki przypadek. Przyszedł do mnie klient, który mieszka od dawna na Wyspach. Popełnił jakieś przestępstwo w Polsce 18 lat temu. I teraz ojczyzna sobie o nim przypomniała. Czemu teraz? Bo przedawnienie jest po 25 latach i chcą zdążyć - mówi pani Maria.
Setki Polaków w brytyjskich więzieniach
Według rządowych danych, w brytyjskich więzieniach przebywa obecnie ponad 800 Polaków. Są tym samym najliczniejszą mniejszością narodową w brytyjskich zakładach karnych. Dla porównania - Irlandczyków jest 728, a Pakistańczyków - 353.
Czy po brexicie Wielka Brytania będzie chciała wysłać więźniów do ojczyzny?
- Ależ już tak się dzieje. Zwykle przy niższych wyrokach wygląda to tak. Ktoś jest skazany na 4 lata, z czego dwa ma spędzić w brytyjskim więzieniu, a dwa kolejne - w polskim. No to po roku odsiadki przychodzi do takiej osoby urzędnik z Home Office. Ma propozycję: my panu darujemy resztę wyroku, niech pan wraca do Polski. Ale jest jeden haczyk. Brytyjczycy oferują takiej osobie "bilet w jedną stronę", z zakazem powrotu na Wyspy przez, załóżmy, dziesięć lat. Wszystko dlatego, że Brytyjczycy po prostu nie chcą utrzymywać u siebie więźniów z innych krajów. A zakłady tu są i tak mocno przepełnione - słyszymy od pani Marii.
Zdaniem prawniczki, po brexicie, zwłaszcza "twardym", podobnych propozycji może padać jeszcze więcej. - O ile do brexitu w ogóle kiedyś dojdzie. W tej chwili wygląda na to, że pozostaniemy w Unii na dobre - uważa pani Maria.
- Być może więc nawet te statusy osiedlonych nie będą Polakom potrzebne. Ale jeśli ktoś wiążę z Wielką Brytanią swoją przyszłość, lepiej jednak o to zadbać. Po pierwsze, dla spokoju. A po drugie - naprawdę nie wiadomo co teraz na Wyspach się stanie - słyszymy od prawniczki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl