Równo o północy z 31 stycznia na 1 lutego Wielka Brytania przestała być członkiem Unii Europejskiej, co zamyka 47 lat wspólnotowej historii. 1 stycznia 1973 r. Zjednoczone Królestwo przystąpiło do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej.
Wtedy to Wielka Brytania – wraz z ośmioma innymi krajami – zaczęła tworzyć fundamenty pod Unię Europejską, dziś ten fundament nadszarpnęła.
- To bardzo smutna chwila opuszczać Unię Europejską i spora niewiadoma na następne miesiące i lata, bo tak naprawdę nie wiemy, co się wydarzy – powiedziała jedna z przeciwniczek brexitu, która jeszcze w piątek manifestowała swoje poparcie dla przynależności do Wspólnoty.
Obejrzyj: Brexit. Ambasador RP zachęca Polaków do powrotu
Smutek wypisany na twarzach zwolenników Unii Europejskiej był bardzo wyraźny jeszcze w piątkowy poranek. Równie wyraźna była ich obecność w różnych częściach Londynu – głównie w centrum, blisko brytyjskiego parlamentu. Pojawiali się z unijnymi flagami i demonstrowali niezgodę dla działań rządu.
Symboliczne wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty nastąpiło już w piątek przed południem. Ulice Londynu coraz bardziej zagęszczali brexitowcy, ci również pojawili się przed parlamentem, również z flagami, jednak nie unijnymi, a brytyjskimi.
Czytaj też: Brexit. Wybiła godzina zero. Relacja z Londynu
Eksplozja radości brexitowców i zorganizowana dla nich wielka feta, często zakrapiana alkoholem, była tak huczna, że kompletnie zakryła wszelkich zwolenników pozostania w Unii Europejskiej, ci przestali być widoczni, opuścili plac, schowali się. Tak jak o północy w Brukseli w Parlamencie Europejskim symbolicznie wyniesiono brytyjską flagę, tak z ulic Londynu znacznie wcześniej zniknęły flagi Unii Europejskiej.
Brexitowcy nie ukrywali swojego zadowolenia, jeszcze przed wielką imprezą pożegnalną organizowaną przez Nigela Farage'a, zagorzałego przeciwnika Unii Europejskiej, który o wyjście z niej walczył od dekad, tanecznym krokiem przy głośnej muzyce szykowali się na bexit. Atmosfera jak w Sylwestra.
Później przyszedł czas na imprezę Farage'a, zjawił się na niej tłum, trudno było się wcisnąć. Ulice wokół parlamentu zostały zablokowane, by manifestujący mogli na nich świętować. W tłumie był też 25-letni Steve, który przyjechał z oddalonego od Londynu o 130 km Stamford.
Pytany o to, co jego zdaniem czeka teraz Zjednoczone Królestwo, odpowiedział: "myślę, że krótkoterminowo, przez najbliższe 4 lata, będzie odczuwalne spowolnienie gospodarcze, jednak w długim terminie, za 5-6 lat, a na pewno w ciągu dekady wyjdziemy tym na dobre, będziemy świetnie się rozwijać i staniemy się dużo silniejsi".
I to jedyny głos ze strony brexitowców, mówiący o negatywnych konsekwencjach, głos młodego pokolenia. Właśnie młodzi rozumieją, że przez brexit może dojść do rzeczonego spowolnienia, jednak ich zdaniem będzie to tylko chwilowe.
Zupełnie inaczej patrzą na to brexitowcy w średnim i podeszłym wieku, u nich zero obaw, czysta radość, poczucie odzyskania niezależności. - To tylko techniczne opuszczenie Unii Europejskiej. Zamykamy granice i nic więcej. Nie mam żadnych obaw z tym związanych, będziemy silniejsi, będziemy niezależni, będzie nam dobrze – powiedział jeden z mężczyzn manifestujących na Parliament Square podczas londyńskiej imprezy pożegnalnej z Unią.
Wtórował mu inny uczestnik imprezy, nieco starszy, ale również w średnim wieku. – Nadal jestem Europejczykiem, czuje się Europejczykiem i kocham Europę. Nadal na wakacje będę jeździł do Europy. Uregulujemy kilka spraw, staniemy się niezależni, ale kompletnie nie obawiam się jakichkolwiek negatywnych konsekwencji. To, co się stało, to najlepsze co mogło nas spotkać – powiedział .
1 lutego to dla Brytyjczyków pierwszy dzień poza Unią Europejską, wracają już do codzienności.
Tymczasem premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zapowiada ponowne zjednoczenie się narodu brytyjskiego. Brexit ma być nowym otwarciem, początkiem a nie końcem, i to początkiem "nowej ery". Johnson zapewnia, że Zjednoczone Królestwo tylko zyska na tej decyzji, czym chciał uspokoić Brytyjczyków.
Czytaj także: Boris Johnson: "To świt nowej ery"
- To początek nowej przyjacielskiej współpracy między Wielką Brytanią a Unią Europejską – zapowiedział w swoim wystąpieniu. - Wiem, że odniesiemy sukces - zapewnił.
Zaczyna się na trudny, 11-miesięczny okres przejściowy. W tym czasie nie zmienia się praktycznie nic, jednak wszystko może się zmienić już od 1 stycznia 2021 r.
Teraz czas na ogrom urzędniczej pracy na linii Londyn-Bruksela. Tu ponownie odwołajmy się do słów premiera Johnsona, ten podkreśla, że będzie forsował rozwiązanie na wzór kanadyjskiego, czyli pozostania we wspólnym handlu z Unią Europejską przy zachowaniu narodowej odrębności. Ile z zapowiedzi uda się zrealizować, przekonamy się na koniec roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl